4 lata temu
Paryż pełny jest przechodniów. W czasach rewolucji lud wyszedł na ulice i mamy tego doskonały, niemalże namacalny obraz. Każdy robi coś innego; jedni zajmują się swoimi sprawami, inni gestykulują, machają flagami, widłami, uciętymi głowami na pikach bądź też palą krzesła. Tylko czasami zdarzają się momenty zbyt małego zróżnicowania tego rodzaju zachowań, przez co widzimy synchroniczne machanie palonymi kukłami bądź też niezaplanowany grupowy balet.
Czasami trudno jest przejść przez rozgniewane tłumy, zwłaszcza że pomiędzy ludźmi krążą zarówno miejscy strażnicy, jak i nieobliczalni ekstremiści, wykorzystujący czasy chaosu jako świetną okazję do mordów, kradzieży i szukania guza nawet u faceta w kapturze. Kupując budynki publiczne i pomagając przechodniom zwiększamy liczbę sojuszników na ulicach - w razie walki przybiegną do pomocy, a dodatkowych mieczy nigdy za wiele.
Walka uległa dużym zmianom. Po pierwsze, w związku z wykorzystaniem w tej części modelu rozwoju postaci (o czym za chwilę). Po drugie, dzięki przeprojektowaniu całej mechaniki.