Wielu producentów gier niezależnych sięga po porównania typu Dark Souls czy Another World, od razu mierząc się z zawyżonymi oczekiwaniami publiki. Twórcy Virginii popełniają podobny błąd, ciągle zestawiając swoje dzieło z "Twin Peaks".
Problem w tym, że kino rozwijało się technicznie i produkcyjnie o wiele, wiele dłużej niż gry, jednocześnie stawiając przed aspirującymi twórcami znacznie niższy próg wejścia. Gdy Virginia obiera sobie za cel wykreowanie na naszych monitorach lynchopodobnej historii z ambitnym zastosowaniem montażu inspirowanego grą Thirty Flights of Loving, jej twórcy zaczynają rywalizować z najlepszymi reżyserami, operatorami kamery i montażystami, stawiając się z góry na przegranej pozycji.
W grze wcielamy się w Anne Tarver, świeżo upieczoną agentkę FBI, która wraz z detektyw Marią Halperin będą sprawę zaginięcia młodego chłopca w spowitym mgłą tejamnicy miasteczku Kingdom. W tle śledztwa rozgrywa się osobisty dramat bohaterek: jeśli Tarver chce liczyć na awans, musi przyłapać niewygodną dla wysoko postawionych śledczych Helperin na łamaniu regulaminu. A że w nieufnej mieścinie pani detektyw musi co chwilę sięgać po niekonwekcjonalne metody, nie będzie to trudne - ale czy słuszne? Nie ma tu co liczyć na pamięten dialogi - cała historia opowiedziana jest przy użyciu obrazu, cięć kamery oraz niemych aktorów! To wspaniały pomysł, choć wydaje się niewygodnym wyzwaniem, na pewno w finale, który w akompaniamencie orkiestry i oryginalnych zabaw perpektywami zamyka fabułe brakującymi elementami układanki!
Oryginalne zastosowanie montażu. Prosta, spójna oraz skuteczna historia, jest to wspaniała gra dla fanów oryginalnych narracji w grach. Jeżeli miałbym się do czegoś doczepić to byłaby to uboga rozgrywka zbyt mocno wiąże graczowi ręce, nie dość trwa dwie godziny (dla niektórych będzie plusem dla mnie akurat jest to minus) Gra całkiem dobra i fajnie się grało ocena: 7/10 :)
qpa jak krótkie :9