• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "Recenzja Mad Max - Pustynny wędrowiec..."

    (4.27/5) 11 ocen
    Gromekczek, 1 października 2018 23:32

    Recenzja Mad Max - Pustynny wędrowiec...

    Witajcie, zapraszam was do recenzji Mad Max'a. Gra wyszła na konsole PlayStation 4, Xbox One oraz PC-ty z systemem opercacyjnym Windows.

    Kataklizm spustoszył świat, pozostawiając przy życiu nielicznych. To właśnie oni muszą walczyć każdego dnia o przetrwanie w post apokaliptycznym świecie. Taki motyw przewija się w grach dość często. Gra tymczasem powstała na bardzo udanym filmie o takim samym tytule, czyli Mad Max. Gier wzorowanych na filmach jest dzisiaj dość niewiele. Za produkcją Mad Max stoi Avalanche Studios, twórca gier opartych na takiej samej lub podobnej mechanice, którą znajdziemy w przykładowym Just Cause.

    Zakładam, że wszyscy, którzy czytają tę recenzję, chcą się przekonać czy nadal warto lub nie, kupić Mad Maxa, czy jest to ciekawa i opłacalna gra. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednak jednoznaczna.



    Warto wspomnieć, że gra bardzo bazuje na filmie. Możemy tu spotkać podobne maszyny, lokacje, a nawet niektóre postacie. Jedyną różnicą, która rzuci się w oczy zagorzałych fanów Mad Max'a, będzie wygląd głównego bohatera, który daleko odbiega od rysów Toma Hardy'ego czy Mela Gibsona.

    Niestety, na minus dla gry będzie tłumaczenie na język polski. W samym interfejsie, nie wspominając o dialogach jest już pełno literówek. Twórcy gry chyba nie mogli dopłacić tłumaczowi, żeby się bardziej postarał. Nawet tłumacz Google zrobiłby lepszą robotę. "Wyjsiądź". Śmiechu warte :)

    Fabuła gry jest znikoma i zasadniczo prosta. Główny bohater traci swój pojazd i wdaje się w konflikt z tym głównym złym. Ale Max spotyka na swojej drodze podobnego do Golluma z Władcy Pierścieni mechanika, oferującego swoją pomoc, razem budują Magnum Opusa, maszynę najszybszą i najlepszą, jakiej jeszcze ziemia nie widziała. Cała nasza aktywność sprowadza się do atakowania obozów i zabijania tych złych, zbierania złomu oraz pomagania tym dobrym i odhaczania punktów na mapie. Są to typowo nudne aktywności. Gdzieniegdzie trzeba podlecieć balonem w celu odhaczenia charakterystycznych lokacji.

    Według mnie, całej grze na plus wyszedł klimat. Pustkowia są naprawdę starannie odwzorowane, mechanika i fizyka jazdy dość przyjemna.

    Wracając, złom odgrywa tu kluczową rolę. To dzięki niemu ulepszamy cech samochodu, jak również umiejętności Maxa. Człowieka. Złomem.

    Gra Mad Max to produkcja dla ludzi cierpliwych, którzy dokładnie i nieśpiesznie lubią czyścić mapę z zaznaczonych akcji. Tu ograbią obóz, tam poszukają złomu, dokupią ulepszenia do samochodu i tak dalej...



    Jeśli jednak chodzi o wyżej wspomnianą mechanikę, o ile model walki wręcz jest nieciekawy, to walka samochodowa już robi wrażenie. Wynika to dzięki różnym trybom zabawy, walki z przeciwnikami czy pozornie nużącej eksploracji, która również jest na swój sposób interesująca.

    Podsumowując, Mad Max, gra z klimatem, świetnymi pustkowiami, dość dobrą walką wręcz i jeszcze lepszymi starciami samochodowymi. Fabuły tu mało, a powtarzalności sporo, więc może się on wydać dla niektórych po prostu mało ciekawy.

    Do zobaczenia w kolejnej recenzji!

    Oceń artykuł Recenzja Mad Max - Pustynny wędrowiec...

    (4.27/5) 11 ocen

    Komentarze

    Ten artykuł jeszcze nie ma komentarzy.