Recenzja gry Fortnite Battle Royale. To najczęściej wyszukiwana w przeglądarkach gra ostatnich dni, może nawet tygodni. W marcu 2018 roku Fortnite był najczęściej streamowaną i oglądaną grą na Twitchu. Nic dziwnego, bo ten tytuł jest naprawdę godny uwagi. Piękna, choć kreskówkowa grafika, mnóstwo możliwości prowadzenia rozgrywki i liczne nawiązania, niekoniecznie świadome (a może tak?), do serii Igrzysk Śmierci. Zapraszam do recenzji.
Fortnite: Battle Royale to gra, która – dosłownie – bije wszelkie rekordy. To najczęściej wyszukiwana w przeglądarkach gra ostatnich dni, może nawet tygodni. W marcu 2018 roku Fortnite był najczęściej streamowaną i oglądaną grą na Twitchu. Na kanale Ninja pobito ostatnio rekord oglądalności, która uplasowała się na poziomie ponad 635 tys. widzów.
Zainteresowanie tytułem jednak nie dziwi, bo został on zrobiony na naprawdę wysokim poziomie. Możemy poczuć się jak uczestnicy Igrzysk Śmierci, próbując przetrwać na danym terytorium z 99 innymi graczami, którzy będą chcieli nas zabić. Wszystko dlatego, że grę wygrywa ten, który jako jedyny pozostanie na polu bitwy. Ale zagrożeniem są nie tylko inne osoby, lecz także śmiercionośna burza, która z minuty na minutę coraz bardziej się zmniejsza, chcąc nas dopaść.
Fortnite Battle Royale
Dwie wersje Fornite: Battle Royale oraz Save the World
Na samym początku krótkie wytłumaczenie. Teraz zajmuję się recenzją jednej z dwóch „wersji” Fortnite. Konkretnie: Battle Royale. Save the World różni się nieco, choć jest utrzymane w tym samym klimacie. Tam bowiem walczymy ramię w ramię z innymi graczami z hordami zombie, które nas atakują. Musimy przygotowywać forty obronne, zastawiać pułapki, zbierać materiały. Recenzja byłaby jednak zbyt długa, gdybyśmy chcieli przyjrzeć się obu wersjom rozgrywki naraz, więc – póki co – przyjrzymy się Battle Royale, a może do Save the World jeszcze wrócimy.
Gra dostępna jest na kilka platform: PC, Playstation 4 oraz Xbox One. Spróbować swoich sił można także na telefonie z systeme IOS, wkrótce także gra będzie dostępna na Androida. Ja akurat grałem w tytuł na PS4, ale – co istotne – tytuł umożliwia rozgrywkę cross-play, co w skrócie oznacza, że gracz PC może grać wspólnie z graczem PS4 lub Xbox, a nie jest to wcale oczywista opcja.
Fortnite: Battle Royale to wciąż gra ze statusem „wczesnego dostępu”, oficjalna data premiery jeszcze nie ujrzała światła dziennego. Można jednak w tytuł grać spokojnie już od kilku miesięcy, tym bardziej, że jest on całkowicie darmowy. Posiada oczywiście mikropłatności w rozgrywce, lecz warto tutaj nadmienić, że na razie płatne pakiety (choć drogie) wprowadzają w zasadzie tylko zmiany kosmetyczne, dlatego nie musimy się martwić, że Fortnite to gra typu „pay to win”. Nie wiadomo jednak, czy się to nie zmieni wraz z rozwojem gry i oficjalną premierą. Pozostaje mieć nadzieje, że tak nie będzie.
Zasady w Fortnite: Battle Royale nie są zbyt skomplikowane. Jesteśmy jednym spośród 100 żołnierzy, którzy trafiają do latającego autobusu na jedną z wybranych losowo przez system map. W wybranym przez nas momencie wyskakujemy z autobusu ze spadochronem (którego wygląd w zależności od naszego wyboru możemy zmieniać: lecąc np. z parasolką w ręku). Gdy wylądujemy – zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie. Pod tym kątem Fortnite: Battle Royale przypomina mi kultową serię książek i filmów Igrzyska Śmierci (Suzanne Collins). Podobnie jak w tamtej serii, trafiamy z innymi zawodnikami na nieznane terytorium, całkowicie rozbrojeni. Musimy szybko znaleźć broń i walczyć o życie, bo tutaj z każdej strony ktoś czyha na nasze potknięcie.
Fortnite to oczywiście gra multiplayer, co oznacza, że walczymy z prawdziwymi graczami, a nie botami. Możemy więc trafić na kogoś, kto będzie niedoświadczony, ale też na zabójcę z krwi i kości, który łatwo nas wykończy. Warto więc, wybierając miejsce do lądowania ze spadochronem, tak lawirować pomiędzy graczami i na mapie, by trafić w punkt najmniej uczęszczany. Ważna jest również szybkość: tak, by nikt nie podebrał naszego ekwipunku. A trzeba zaznaczyć, że szukamy nie tylko broni, która zapewni nam początkowe bezpieczeństwo, lecz również materiałów, z których stworzymy bazę lub kryjówkę: ściany, schody, sufity. Przydadzą się także różnego rodzaju bomby, pułapki czy apteczki, które znajdziemy poukrywane w wielu miejscach na mapie.
Fortnite Battle Royale
Na nudę narzekać nie można. Ciągle czujemy oddech na plecach
Tak naprawdę to od gracza zależy, jaką taktykę w grze obierze. Czy będziemy terminatorem, który biega po mapie z shotgunem i strzela do wszystkiego, co się rusza? A może snajperem, który znajdzie odpowiednie miejsce (na przykład dach jakiegoś budynku) na mapie i będzie po cichu zdejmował wrogów z ukrycia? Możemy też zwyczajnie zaszyć się w ustronnym miejscu, poustawiać wokół pułapki i liczyć na to, że nikt nas nie znajdzie (lub wpadnie w zasadzkę i zginie), czekając, aż większość graczy sama się wykończy. W Fortnite na nudę narzekać nie można, bo ciągle czujemy oddech na plecach. Nie tylko ze strony innych graczy, ale także tajemniczej burzy, która z minuty na minutę się zmniejsza, powodując skurczenie mapy. Jeśli burza nas dosięgnie, zaczniemy otrzymywać obrażenia. Im mniejsze pole na mapie stworzyła burza, tym obrażenia są większe. HP tracimy co sekundę, a to w skrócie sprowadza się do tego, że zbyt długie przebywanie w obrębie burzy doprowadzi do naszej śmierci. To oznacza z kolei, że ciągle musimy przeć do przodu – zbyt długie ukrywanie się w jednym miejscu nie przejdzie.
To bardzo dobre rozwiązanie w grze, ponieważ zmusza graczy do kierowania się na środek mapy, gdzie – nawet jeśli zostanie nas już niewielu – będziemy musieli walczyć o zwycięstwo. W końcu, pamiętajmy, wygrywa tylko jeden gracz, który przeżyje. No, chyba że wybierzemy rozgrywkę w grupie: gra oferuje bowiem jeszcze dwa tryby – pary (50 par na rundę) lub składy (25 drużyn 3-4 osobowych). Wówczas oczywiście rozgrywka zmienia trochę swoje oblicze i bardziej stawia na współpracę niż indywidualizm, choć jej cel jest taki sam – wygrywa ta drużyna, która jako jedyna przeżyje.
Fortnite utrzymany jest – gdy chodzi o grafikę - w kreskówkowym klimacie, dzięki czemu rozgrywka jest przyjazna także dla nieco młodszych graczy. Nie ujrzymy tutaj drastycznych scen czy wylewających się hektolitrów krwi. I choć wcześniejszy opis rozgrywki czy sama mechanika wydaje się brutalny, to w rzeczywistości gra jakoś wyjątkowo brutalna nie jest, bo nawet poważne momenty są w niej rozmywane potężną dawką dobrego humoru. Muzyka jest przyjemna i nie przeszkadza, choć nie jest to jakiś nadzwyczajnie mocny punkt tego tytułu. Nadrabia on jednak innymi aspektami, więc nie ma co się czepiać.
Co ciekawe, Fornite to nie tylko bieg po trupach do zwycięstwa z bronią w ręku, ale też bardzo strategiczna gra, w której wykorzystać możemy otoczenie, by przetrwać. Zaczynając grę na danej wyspie, w ręce mamy bowiem kilof (to jedyna rzecz na starcie, którą nam dają), za pomocą którego możemy niszczyć budynki, drzewa, kamienie i inne rzeczy na mapie, zdobywając w ten sposób surowce do wytwarzania własnych konstrukcji. Spokojnie, zbudowanie ściany nie zajmuje kilku minut, a dzieje się w czasie rzeczywistym: wystarczą sekundy, by nawet podczas walki z jakimś graczem ustawić przed sobą ścianę, która uchroni nas przed kulami wroga. Możemy też na przykład zbudować schody, które pozwolą nam wejść na jakiś wysoki budynek lub skarpę. Granicę w tym aspekcie tak naprawdę stawia tylko wyobraźnia gracza, a ta – piszę z własnego doświadczenia – może nas nieraz w trakcie rozgrywki zaskoczyć.
Fortnite Battle Royale
Podsumowanie. Fortnite: Battle Royale to murowany sukces
Jak w śródtytule, moim zdaniem Fortnite ma dużą szansę na miano jednego z lepszych tytułów ostatnich miesięcy. Świeża, dobrze przygotowana rozgrywka, mnogość możliwości, która sprawia, że gra szybko się nie nudzi, bo choć oferuje w każdej rundzie w teorii to samo, to w praktyce nie ma dwóch takich samych starć. Na plus w moim odczuciu zasługują też skojarzenia z Igrzyskami Śmierci, bo lubię tę serię i czekałem na grę w podobnym klimacie. A Fornite, choć oczywiście tematyką i historią odbiega od powieści Collins, jest taką odpowiedzią na moje prośby.
Idealnie nie jest, ponieważ w Fortnite także zdarzają się chwilowe spadki w płynności animacji (ilość klatek na sekundę), czasem natrafimy na jakiegoś buga, a jeszcze innym razem doświadczymy problemów z serwerami. Są to jednak problemy, z którymi boryka się dziś wiele gier. Nie jest to rzecz jasna żadne usprawiedliwienie, lecz na pewno nie jest to coś, z czym twórcy sobie mogą nie poradzić do czasu oficjalnej premiery pełnej wersji gry. A ta, miejmy nadzieję, nastąpi niedługo.
Fortnite to gra dla kogoś, kto lubi presję, ciągłe emocje i stres, współzawodnictwo, na które mocno się w tej grze stawia. Jeśli ktoś jest fanem tego typu rozgrywki, to będzie to dla niego tytuł idealny. Ci, którzy szukają tutaj spokojnego budowania bazy i będą wściekać się, gdy po spadnięciu na mapę zginą po kilku minutach czy nawet sekundach (a może się tak zdarzyć i to dosyć często, gdy nie mamy na początku wprawy), nie poczują w Fortnite magii. Spróbować jednak zawsze warto. A już na pewno, jeśli mamy zgraną ekipę, bo – jak wiadomo – współpraca w grach online to klucz nie tylko do zwycięstwa, ale przede wszystkim jeszcze większej frajdy płynącej z rozgrywki.
Jeżeli po przeczytaniu tej recenzji zastanawiacie się jeszcze nad tym, czy warto spróbować swoich sił w Fornite to powiadam Wam, że warto. Grzech byłoby tego nie zrobić, skoro zagranie w ten tytuł nic nie kosztuje (Free2Play, pamiętajcie). Śpieszyć się trzeba raczej w obawie przed tym, że po wypuszczeniu finalnej wersji Fortnite: Battle Royale gra stać się może Pay2Win. Jeśli jednak twórcy pozostaną przy aktualnej formule, co zadziałałoby w moim odczuciu na ich korzyść, wróżę grze świetlaną przyszłość.
PLUSY:
+ Darmowa,
+ Bardzo ładna, choć kreskówkowa grafika,
+ Różnorodność broni i akcesoriów,
+ Tworzenie fortów obronnych, możliwość niszczenia i kreowania otoczenia,
+ Mnogość sposobów prowadzenia rozgrywki,
+ Mikropłatności nie wpływają znacząco na przebieg gry,
+ Współzawodnictwo, podwójna frajda z grania w drużynie.
MINUSY:
- Zdarzają się chwilowe spadki w płynności animacji,
- Niewielka ilość (ale jednak) bugów,
- Sporadyczne problemy z serwerami,
- Mimo wszystko po jakimś czasie może zacząć nudzić. :)
Plagiat!
Plagiat.
Plagiat
Ale wysyp tych plagiatów, Chryste... Może dodalibyście opcje zgłaszania artykułu albo podczas oceniania "Czy dany artykuł to Plagiat?" Zawsze nie wiem jak takie coś oceniać.
Piszę tylko dla expa nie lubię fortnite
Za duzo
Napisałeś dużo i szanuje