SZOK! Pod uroczą oprawą Viking Squad skrywa historię, jakiej nie powstydziłoby się HBO, gdyby odważyłoby się ją opowiedzieć. Historię, przez którą rozsypałem się tak, że w pewnym momencie po prostu wdusiłem drżącą dłonią Alt + F4, po czym nie zdołałem przepchnąć wody przez ściśnięte gardło!
Zacznijmy od podstawowych informacji.
Cena: Ok. 60zł (PC)
Producent: Slick Entertainment
Dystrybutor: Steam
Wersja Polska: Brak
W Viking Squad fabuła sprowadza się do tego, że złośliwy bóg Loki narozrabiał, więc biegniesz w prawo, machając żelastwem i podziwiając grafikę, która rzuciła mnie na kolana! Ręcznie rysowane, znakomicie animowane i diabelnie stylowe wizualia są po prostu absurdalnie smerfastyczne!! i z całą odpowiedzialnością daję im dyszkę, przymykając oko na fakt, że podczas jazdy wierzchem spraj transportu (bawoła, strusia, morsa) czasem wetnie się nieładnie w otoczenie, każąc ideał.
Wracać do Viking Squad zamierzam jednak nie tylko po to, by cieszyć się prześliczną grafiką, ale też dlatego, że dziełko jest cholernie (przepraszam za wyrażenie) przyjemne i mile łechce wspomnienia z Golden Axe. Wyprawę w prawo zaczynasz od wyboru postaci, a każdą spośród czterech dostępnych gra się inaczej ze względu na jej wyposażenie, mobilność oraz ataki.
Viking Squad to gra zrobiona z ogromnym wdziękiem i znawstwem tematu - niczego mi w niej nie brakuje, niczego nie wciśnięto na siłę. Pomijając nazbyt prostą Al - którą jednak da się przetrawić, bo oldskul - trudno się do czegość przyczepić. Może do tego, że w co-opie kto pierwszy do lotu, ten lepszy, grę da się ukończyć mniej więcej w cztery godziny, a ostatni boss rozczarowuje recyklingiem pomysłów. To jednak jedna z licznych zaskoczeń w tej grze! Ocena gry: 9/10
Ciekawe.