Czołem!
Dzisiaj przedstawię wam grę pod tytułem The Lighthouse. Przypadnie ona do gustu głównie miłośnikom horrorów, przygód, eksploracji, rozwiązywania zagadek oraz produkcji niezależnych. Zapraszam do czytania.
Gra The Lighthouse nie została jeszcze wydana, jej oficjalna premiera prawdopodobnie będzie miała miejsce w przyszłym roku. Jest pierwszym tytułem wychodzącym spod rąk studia Shadow Knights. Czy warto zainteresować się tą produkcją i zacząć oszczędzać pieniądze? Zaraz się o tym przekonamy.
Wcielamy się w postać Jamesa Irvine'a; oniegdaj był on detektywem policyjnym, jednak ta praca była dla niego zbyt stresująca. Postanowił więc zamieszkać w stanie Maine i trudnić się zawodem samodzielnie, nie będąc zależnym od nikogo. Zwykle otrzymywał on proste zlecenia - testowanie wierności małżonków, małe przekręty w firmach. Przynosiło to bardzo pozytywne skutki; przestępczość w okolicy znacznie zmalała, a on zarabiał solidną sumkę.
Dziewiętnasty lutego 1964 roku jest ważną rocznicą dla naszego protagonisty. Wtedy na raka zmarła jego jedyna, ukochana córeczka Lily. Wprowadził on do swojego życia pewnego rodzaju tradycję. W ten dzień, rok w rok, odwiedza jej grób, kładzie na nim żółtą lilię i zapala świecę. Siedzi przy kamiennej płycie dotąd, aż kompletnie się wypali. Ten czas poświęca na wspominanie i zwykle się rozczula, ale gdy opuszcza bramy cmentarza, znów powraca do wizerunku silnego i pewnego siebie mężczyzny.
Właśnie nadszedł czas na siódmą rocznicę śmierci dziewczynki. James planował wyjść z biura wcześniej, aby zrealizować swój zwyczaj. Kiedy jednak zbliżył się do drzwi, zauważył list pod drzwiami. Został on zaadresowany pod jego nazwisko. Podniósł go i otworzył. To, co tam przeczytał, zamurowało go.
Autorka listu przedstawiła się jako Elizabeth Beaumont. Kobieta twierdzi, że jej córka o imieniu Lily zaginęła i nie wróciła do domu od 2 lat, 4 miesięcy i 9 dni. Wspomniała, że prosiła o pomoc lokalne władze, ale one kazały jej zaakceptować fakt, że dziewczynka prawdopodobnie nie żyje. Elizabeth dodała, że ostatnim miejscem, gdzie ją widziano, jest pobliska latarnia morska. Jamesa jednak najbardziej wstrząsnęło to, że w kopercie, oprócz listu, znajdowała się jeszcze pojedyncza, żółta lilia.
Czas przejść do kwestii technicznych. Grafika jest na naprawdę wysokim poziomie. Rozgrywka będzie polegała na rozwiązywaniu zagadek, eksploracji oraz wchodzieniu w interakcję z postaciami oraz przedmiotami. Fabuła bardzo mnie zainteresowała. Czy grę polecam? Mówiąc szczerze, sam zapewne ją zakupię i tę decyzję polecam również wam - o ile cena nie będzie z kosmosu.
A jaka jest wasza opinia na temat gry The Lighthouse? Koniecznie wyraźcie ją w komentarzach!
Pozdrawiam,
Wezuwiusz.
Artykuł został napisany w całości przeze mnie, nie jest on ani plagiatem, ani spamem.
Całkiem ciekawe
Całkiem spoko
Ja the forest super artykuł
Ciekawy artykuł .
świetne! masz dobry zasób słów i potrafisz wciągnąc w artykuł. ObY TAK DALEJ :D
Fajnie się to czyta miłe w odbiorzę i potrafi zaciekawić
Nieźle
może kupię
spoko artykuł
To jest nawet fajne