Czym takiego jest Regalia? Taktyczne RPG przeżywający ostatnimi czasy kryzys. I gdyby nie cykl "Fire Emblem" z Kraju Wschodzącego Słońca oraz zachodnia "Banner Saga", ten gatunek zacząłby powoli ginąć w mrokach historii. Całe szczęście twórcy niezależni wciąż potrafią pozytywnie zaskakiwać, podobnie jak i fani, którzy głosują swoimi portfelami, by takie gry były tworzone.
Młody Kay Loren dowiaduje się, że jest dziedzicem Królestwa Ascalii. Wraz z dwiema siostrami Gwendolyn i Elanie oraz ochroniarzem Griffithem postanawia zwiedzić swoje włości. Zamek to jedna wielka ruina, pobliska wioska jest w stanie jeszcze gorszym, a na domiar złego rozrzutni przodkowie zadłużyli królestwo po uszy. Kay jednak nie zamierza się poddać i postanawia małymi krokami postawić zrujnowane królestwo na nogi. Koniec końców nie jest sam, może liczyć na wsparcie rodziny, ochroniarza i... ducha dziadka, którego prochy przypadkiem zjadł.
"Regalia: Of men and Monarchs" to gra stylizowana na taktyczne j-RPG, stworzona przez polskie studio Pixelated Milk, co więcej, ujrzała ono światło dzienne dzięki pieniądzom graczy, ponieważ została sfinansowana na Kickstarterze. Fakt faktem, okładka kusiła, ilustracje promocyjne zresztą również, ale doświadczenie nauczyło mnie że nie należy oceniać po okładce. Historia gry nie jeste może jakoś specjalnie odkrywcza, ale poprowadzona wartko, bez zbędnych dłużyzn i z jajem. Tak czy inaczej historia dziedzictwa Lorenów jest ciekawa i fani, zwłaszcza starsi nie powinni się zawieść.
Część strategiczna i mechaniczna zostały zrealizowane na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o pola bitew, widać je w rzucie izometrycznym. Gracz ma do wyboru dziesięć postaci, osiem z nich pojawia się wraz z rozwojem fabuły, pozostałe dwie są opcjonalne i ich rekrutacja zależy od decyzji podjętych w trakcie rozgrywki. Na samą bitwę można zabrać piątkę bohaterów, a wystawić do walki czwórkę. Potyczki na początku wydają się dość trudne. Wróg z reguły ma przewagę liczebną, więc od początku należy szukać takiej strategii, żeby nie zostać rozniesionym w drobny mak.
Oprawa graficzna jak na produkcję niezależną wypada zdecydowanie na plus, zwłaszcza że jest stylizowana na j-RPG z przełomu XX i XXI wieku. Postacie zostały narysowane i zanimowane w 2D. Sama oprawa dźwiękowa również wpada w ucho i przywodzi na myśl muzykę z japońskich tego gatunku gier.
Cóż mogę dodać - to pierwsze od czasów "Final Fantasy Tactics" taktyczne RPG, któremu poświęciłem więcej niż godzinę. Nie jest może jakoś specjalnie odkrywcze, ale spory poziom trudności, wpadająca w oko oprawa graficzna, przyzwoita ścieżka dźwiękowa oraz ciekawa monażeria postaci przykuły moją odwagę. Z całego serca mogę polecić produkcję każdemu szukającego czegoś nowego, a zwłaszcza fanom gier gatunku taktycznych RPG.
Autor: KuraiKage