Od ponad roku korzystam z pewnej klawiatury, a wy już pewnie po tytule wiecie jakiej. Urządzenie te ma wiele zalet, ale równocześnie ma parę wad, które jednakowoż nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu. Zapraszam do w pełni subiektywnej recenzji Modecom Volcano Lanparty BT RGB (zastanawia mnie tylko czemu tak długa nazwa).
Po tym nieco przydługim wstępie na początku mimo wszystko chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, iż jest to moje zdanie na temat tej małej klawiatury, która zastąpiła mi klawiaturę za 1000 zł. Dla uproszczenia artykułu będę ten sprzęt nazywał Volcano, ponieważ umówmy się, że jego nazwa nadana mu przez producenta jest ociupinkę za długa.
(Ciekawe, czy osoba, która nazywała tą klawiaturę kiedyś pracowała przy nazywaniu modeli monitorów)
Moja historia z tą klawiaturą zaczęła się ponad rok temu, kiedy szukałem czegoś mniejszego, aby mieć do laptopa na którym w tamtym okresie uczyłem się w technikum. Zabieranie ze sobą nie dość, że klawiatury w formacie 100% byłoby nieporęczne, to jeszcze branie klawiatury, której koszt wynosił ówcześnie 1000 złotych... No dobra 950 złotych na promocji w pewnym sklepie, klawiatura o której wspominam to SteelSeries Apex Pro. Chciałem czegoś mniejszego i o wiele tańszego, aby przypadkowo nie zabolała mnie strata takowej klawiaturki. Tak przeglądając sobie sklep szukałem i szukałem, aż trafiłem na 2 klawiatury, pierwszą był Redragon Draconic 60%, a drugą właśnie klawiatura, która jest obiektem tej recenzji. Na początku chciałem kupić tą pierwszą, ale przypadkowo się wyprzedała zanim ją zamówiłem, więc... Została mi ta i ani trochę nie żałuję dania jej szansy. Na drugi dzień zamówiłem swojego Volcano, ale ponownie szczęśliwym trafem był na promocji i kupiłem go za 200 złotych, warto zaznaczyć, że na dzień pisania recenzji koszt tej klawiatury to prawie 400 złotych!
To tyle jeżeli chodzi o początek mojej przygody z tej klawiaturą, ale jej jakość i przyjemność z pisania na niej szybko z alternatywnej klawiatury stała się moim daily, wypychając o wiele droższą klawiaturę. Tylko pewnie jedno pytanie wam się rodzi: "Dlaczego!?"
Już wam mówię o plusach, które mnie nakłoniły do zmiany fronu:
- Cena: Kupiłem ją na promocji, ale nawet i bez niej obecnie nadal można powiedzieć, że jest w miarę rozsądnej cenie, a zwłaszcza, że co chwilę się na nią pojawiają obniżki.
- Jakość wykonania: Jest lepiej niż bardzo dobrze. Sam case klawiatury jest z w miarę grubego i solidnego tworzywa, pod keycapami (o których później) metalowy plate dodający trwałości i sztywności konstrukcji, kabel odpinany w przyjemnym oplocie oraz ładnie układający się na biurku (klawiatura umożliwia też komunikację po Bluetooth 5.1), a spasowanie to już zupełnie bajka! Klawiatura mimo, że z użyciem sporej siły próbowałem ją wykrzywić, albo "skręcić" to nic nie trzeszczało, dodatkowo klawiatura nawet o dziesiąte milimetry się nie wykrzywiła.
- Stabilizatory: No tak ten element klawiatury też jest niezwykle istotny, a większość ludzi o nim zapomina i zastanawia się czemu jego spacja, enter czy inne szerokie klawisze brzmią jak grzechotki. Tutaj stabilizatory, mimo niskiej ceny, a w przeciwieństwie do większość droższych pozycji ją fabrycznie przesmarowane.
- Łączność: Jak już wspominałem w jakości wykonania, klawiatura pozwala na dwa tryby pracy. Przewodowy poprzez dołączony kabel USB-C (klawiatura) do USB-A (komputer) oraz co było dla mnie ważniejsze po Bluetooth 5.1, które zapewnia w miarę swobodną pracę i rozrywkę, choć bardziej wymagający gracze zauważą delikatne opóźnienie ograniczeniami BT. Klawiatura łączy się ze wszystkim, a nawet posiada opcję do przełączenia się między trybem Mac (przydałyby się jednak nakładki pod ten system) i Windows oraz pozwala na połączenie naraz 5 urządzeń pomiędzy którymi możemy się przełączać w locie skrótami klawiszowymi.
- Przełączniki: Klawiatura ma tylko jeden wariant, więc fani tactile czy clicky bez lutownicy, zapraszam do wyjścia, bowiem klawiatura sprzedawana jest tylko z przełącznikami linear, a dokładniej z Gateronami Yellow, pominę ich specyfikację, bo to można sobie wygooglować.
- Rozmiar: Tutaj plus jest mocno subiektywny, bo każdy lubi co innego, ale... Jeżeli masz małe biurko z małą ilością miejsca na peryferia, to ta klawiatura jest dla ciebie pod warunkiem, że potrzebujesz do czegoś strzałki, bowiem Volcano jest w formaci 65%, co znaczy, że nie ma klawiszy funkcyjnych (wszystkich oprócz del, page up i down), rzędu F-ów (znaczy jest, ale ukryty w rzędzie numerycznym) i numpada...
- Software: Klawiatura posiada swoje oprogramowanie, w którym możemy skonfigurować podświetlenie oraz makra, czy inne funkcje.
- Bateria: Nie jest zła, ale co 3 dni trzeba ją ładować, ale przynajmniej jest nam sygnalizowany moment, kiedy bateria jest bliska utraty prądu.
- Software: Plusem jest to, że jest i coś robi, ale minusem... Jego wygląd, czytelność i ilość funkcji. Soft jest po prostu strasznie prymitywny, albo to ja czegoś nie umiem.
- Podświetlenie: Umyślnie unikałem tego tematu, ale... Jest, jednak... Jest strasznie ciemne. Za dnia prawie w ogóle go nie widać. (Powodem tego jest umieszczenie diody pod switchem na pcb, z mojej ekspertyzy wynika, że dałoby się to poprawić przy odrobinie umiejętności)
- Keycapy: Wiem, że to tania klawiatura, ale są... Słabe, a właściwie po prostu tanie, ABS, nieco cienkie.
- Dźwięk: Bez wsadzenia czegoś do obudowy słychać typowe puste echo.
- Rozmiar: Nie każdy lubi i potrzebuje taki format klawiatury, więc dla niektórych może być to problem.
OCENA: 8.5/10
opis klawitury ale niech będzie
dosyć nudne
Nudne i nie na temat.
nudny artykul, nie na temat
Bardzo nudne
nie w temacie
Bardzo nudne
moze byc dobry
super gra podoba mi sie
nudny artykuł no ale nikt nie powiedział że można robić w niej różne żeczy