W dzisiejszym artykule/felietonie zastanowimy się nieco nad grami indie i dlaczego w ostatnim czasie zyskują tak wielką popularność.
Po pierwsze należy zdefiniować pojęcie, którego będziemy używać, za tym, czym jest gra
indie?
Jest to pojęcie wywodzące się z języka angielskiego, skrócona wersja wyrażenia
indepentend video
game oznaczającego co po polsku oznacza „Gra niezależna”.
Są to wszelkie gry tworzone przez mniejsze studia nieposiadającego wysokiego budżetu (w przeciwieństwie do tak zwanych gier AAA) dzisiaj termin ten jest dzisiaj dość rozmyty, bo grą
indie jest zarówno Super
Meat Boy (produkcja tworzona przez jedną osobę i wydawana przez nią) jak też takie tytuły jak
Moonlighter czy
Children Of
Morta (tytuły wydawane przez 11 bit
studios, które do małych nie należy).
W porównaniu do całego istnienia branży
growej jest to pojęcie stosunkowo nowe, powstałe wraz z upowszechnieniem się internetu a co za tym idzie też
Steama (który pozostaje, głównym miejscem, gdzie gry
indie się ukazują).
Wcześniej zwyczajnie małe studia nie miały siły przebicia lub produkowały gry budżetowe, często dużo gorsze od tych tworzonych przez większe ekipy, taki stan rzeczy był spowodowany brakiem łatwego dostępu do materiałów czy przyjaznych silników pokroju Unity.
Zaś jeszcze wcześniej, gdy branża dopiero powstawała, pojęcie to nie było potrzebne, bo większość jak nie wszystkie gry tworzone były w przysłowiowych piwnicach przez zapaleńców (oczywiście od tej reguły były wyjątki, np. Atari która sama tworzyła gry na swoją konsolę).
Zastanówmy się więc nad tym, dlaczego właściwie ten typ produkcji jest dzisiaj tak popularny, skoro produkcje
indie powinny być gorsze od gier wysoko budżetowych, a wcale tak nie jest.
Moim zdaniem popularność ta wynika z kilku głównych zalet gier
indie a szczególnie jednej, jakie te mają nad produkcjami tradycyjnie wydawanymi.
Po pierwsze i najważniejsze te gry są po prostu oryginalne, nie wszystkie, ale znaczna większość z nich wprowadza bądź stara się wprowadzać pewien powiew świeżości, czasem jest to podmuch (jak na przykład w przypadku
Dead Cells), a czasem przeciąg burzący szyk branży (jak w przypadku
Minecrafta).
Zaś tradycyjne studia nie robią tego tak często. Weźmy pod lupę taką serię
Assassin’s
Creed.
Mimo że
jest to seria wysokiej jakości to jednak opiera się bardzo mocno na konkretnym schemacie i dla osoby która grała już w kilka jej części, może być to po prostu nużące, gdy robi się niemal to samo tylko w innej otoczce.
Za drugi powód popularności gier tego typu uważam cenę.
Nie oszukujmy się, dzisiaj nowe gry kosztują dużo, nawet bardzo dużo,
zaś produkcje niezależne często za tak samo dobrą (albo i niekiedy lepszą) rozgrywkę chcą dwa, czasami trzy razy mniej niż ich większa konkurencja.
Większość naprawdę dobrych „indyków” można nabyć do 100 zł, a jeżeli natrafimy na promocję to nierzadko i poniżej 50 zł.
Gry takie są też na ogół dużo dłużej rozwijane przez swoich twórców. Duże studio porzuca tytuł po roku, może po dwóch, twórcy
indie potrafią przez długie lata pieczołowicie rozwijać grę i dodawać nową, nierzadko zupełnie darmową zawartość. Taka polityka wydawnicza jest dużo uczciwsza i sprawia, że wiemy, iż twórcy rzeczywiście zależy na swojej produkcji, jest to zupełne przeciwieństwo wypuszczania gry z mnóstwem dodatków, z których każdy kosztuje jedną czwartą podstawowej ceny produkcji (tak, mówię tu przede wszystkim o
Simsach).
Kolejnym nieco związanym z poprzednim punktem aspektem jest to, że wiele twórców niezależnych wydaje najpierw swoje dzieła w formie
Early Access (wypuszczenie produkcji we wczesnej fazie produkcji), a podczas rozwoju gry nierzadko słucha głosów społeczności. Gracze mogą się wtedy poczuć częściowo współtwórcami gry i widzą, że ich głos ma znaczenie, w przeciwieństwie do wielkich studiów, które nierzadko rozmijają się, z tym, czego chcą konsumenci.
Ostatnią kwestią są wymagania sprzętowe.
Jak wiadomo, nie każdy ma najnowszy komputer
gamingowy i niektórzy są po prostu odcięci od najnowszych i najgłośniejszych tytułów. Takim osobom pozostaje właśnie sięgnąć po gry niezależne wyśmienicie działające nawet na tańszych czy posiadających swoje lata maszynach, co spowodowane jest tym, że większość z nich utrzymana jest w niewymagającej dla karty graficznej stylistyce
pixelartu plus do tego prawie wszystkie takie produkcje, są w
2D, co dodatkowo zmniejsza wymagania.
Podsumowując,
Moim zdaniem fenomen gier
indie jest jak najbardziej zasłużony i polecam śledzić tę gałąź rynku. Kto wie, może wyłoni się jeszcze kiedyś produkcja pokroju
Minecrafta? A nawet jeżeli nie to indyki na pewno zaskoczą nas jeszcze nie jednym, ciekawym i oryginalnym pomysłem w niskiej cenie.