Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Już w momencie, gdy powierzono mi zadanie napisania artykułu o Minecrafcie czułem, że może się to źle skończyć. Pierwsze screeny raczej odpychały - na obrazkach znalezionych w Internecie wszystko było kwadratowe a piksele tak wielkie, że mogłyby połknąć w całości krowę. Do tego gra nadal jest w stanie alpha i ludzie na forach często narzekają na jakieś bugi i niedoróbki. No dobra, ale zlecenie jest, trzeba wykonać. Wtedy popełniłem swój pierwszy błąd.
Minecraft jest banalną grą, jeżeli chodzi o obowiązujące w niej zasady. Właściwie jest tylko jedna reguła - przetrwaj. Nic ponadto. Zabawę rozpoczynamy z pustym ekwipunkiem, a wokół rozpościera się krajobraz utworzony z sześcianów. Nieopodal można zobaczyć pasące się kanciaste krówki, kanciaste świnki, kanciaste kurczaki i kanciaste owce. Radośnie zajadają się one równie kanciastą trawą. Jednak wkrótce zapadnie zmierzch i sielanka ta zostanie przerwana przez pojawienie się przeciwników - m.in. szkieletów i pająków. Wówczas gra Notcha zamienia się w prawdziwą walkę o przetrwanie. Stajemy się zwierzyną.
Dlatego już od pierwszej chwili trzeba zacząć organizować sobie schronienie na noc. W tym celu lokalizujemy najbliższe drzewo i... walimy w nie pięścią dopóki dany sześcian nie wpadnie do naszego ekwipunku. Ale spokojnie, tak absurdalny sposób zdobywania materiałów stosuje się jedynie na początku, bowiem gracz szybko dorabia się specjalnego stołu do tworzenia przedmiotów. To na nim, korzystając z różnych rozmieszczeń surowców na dziewięciu polach planszy, możemy otrzymywać kolejne przedmioty, np. miecze czy narzędzia. Będą one nieodzowne przy budowie podstawowego schronienia na noc. Gdy mamy zapewnione bezpieczeństwo na czas mroku oraz przedmioty, możemy poczuć się pewnie w tym jakże wrogim świecie.
Po postawieniu własnych czterech ścian zmartwienia gracza znikają i zaczyna się prawdziwa zabawa. Jesteśmy już bezpieczni podczas nocy. Zwiedzamy okolicę, ale przed zmrokiem musimy wrócić. W trakcie jednego z takich powrotów widzimy nasze żałosne schronienie. Co, gdyby zrobić sobie domek albo, jeszcze lepiej, cały zamek? Do tego potrzebne będzie sporo kamienia. Łapiemy więc za łopatę i zaczynamy kopać. Natrafiamy na warstwę skał, wybieramy kilof i kujemy. Tak powstaje nasza pierwsza kopalnia. Będziemy pracować w mroku chyba, że szczęście nam dopisze i szybko trafimy na podkłady węgla. Jeeej! Mamy pierwszą pochodnię! Rozpoczyna się obsesja. Kopiemy głębiej, rozstawiamy kolejne pochodnie.
Wkrótce natrafiamy na pierwszą, pełną mroku jaskinię. W tym momencie Minecraft zamienia się w survival horror. Nie wierzycie? A jak będziecie czuli się ze świadomością, że w każdej chwili z tej nieprzeniknionej czerni może wylecieć albo strzała albo wyskoczyć Creeper i wybuchnąć wam prosto w twarz. Wydawać by się mogło, że taka gra nie ma prawa być straszna, ale jest i to cholernie. Samopoczucia nie poprawiają dźwięki wydawane przez potwory. Zwłaszcza charakterystyczne "SSSSSsssss", po którym następuje w 99% przypadków donośne "bum!".
Na tym etapie już na dobre jesteśmy wciągnięci w świat Minecrafta i żyjemy tym, co aktualnie budujemy. To my decydujemy o kształcie otoczenia. Jedyną różnicą pomiędzy nami a bogiem jest tutaj to, że my na wszelkie kreacje musimy poświęcić sporo czasu. Jednak nic nie zastąpi tego ogarniającego poczucia satysfakcji z wykonanego projektu, który najpierw narodził się w naszej głowie, a potem ,dzięki poświęceniu, stał się rzeczywistością. Pełni dumy stoimy na szczycie ogromnej, przeszklonej kopuły, wewnątrz której w fontannach radośnie przelewa się woda. Tuż obok po ścianie spływa pomarańczowa lawa, która nocą rozświetla otoczenie. Oczywiście nie zapomnieliśmy tutaj o małej biblioteczce oraz kominku. Wszystko to wyłożyliśmy elegancką, drewnianą podłogą. Nasze schronienie.
Urok Minecrafta to głównie swoboda kreacji, która nie jest ograniczana nawet prawami fizyki (tylko piasek, glina oraz ciecze opadają). Wisząca w powietrzu wyspa? Nie ma problemu. Kanał z wodą lewitujący 20 metrów nad ziemią? To również da się zrobić. Docenią to szczególnie starsi gracze, którym nie wypada już rozkładać na podłodze kocyka, wysypywać na niego klocków LEGO i tworzyć, co tylko mu się rzewnie podoba. Minecraft jest azylem, który wciąga na długie godziny i nie wychodzi z głowy nawet po wyłączeniu komputera. Właściwie, to może powinno się to uznać za wadę tej gry?