Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
Jedną z pierwszych jaskółek tego trendu były komputerowe odmiany niezwykle popularnego „Węża”. Gra narodziła się dwie dekady wcześniej na automatach, ale prawdziwą popularność zdobyła w 1998 roku, kiedy Nokia zaczęła umieszczać ją fabrycznie na produkowanych przez siebie komórkach. Wkrótce właściciele pecetów mogli zagrać w kilkanaście różnych odmian tej gry, trójwymiarowych, dwuwymiarowych, mniej lub bardziej rozbudowanych, a nawet… erotycznych.
Chubby Birds
Jaskółką z całą pewnością nie był ptaszek z „Flappy Bird”, prostej zręcznościówki rodem z Wietnamu. Niewielki pierzak frunął w niej przed siebie, a gracz musiał zadbać o to, by nie uderzył w żadną z przeszkód. Gra była szalenie trudna i może dlatego nie od razu zdobyła popularność. Dopiero pół roku po premierze zainteresowanie nią wzrosło. W szczytowym momencie autor z samych wyświetlanych w niej reklam zarabiał 50 tysięcy dolarów dziennie.
Chubby Birds źródło: Materiały OnetDB„Chubby Birds” niemal do złudzenia przypomina oryginał i też stanowi spore wyzwanie. Każde naciśnięcie klawisza myszki to machnięcie skrzydłami. Dzięki niemu ptaszek na moment wzbija się w górę, by po chwili znów zacząć opadać. Wpasowanie się pomiędzy filary wymaga niemal chirurgicznej precyzji. Za to pobicie rekordu sprawia olbrzymią frajdę. Gra ma banalne zasady i trwa na tyle krótko, że idealnie nadaje się jako przerywnik podczas imprezy.
Zagraj teraz w "Chubby Birds"
Color Pin
Moda na szpileczki nie trwała długo, ale udowodniła niedowiarkom, że do dobrej zabawy nie trzeba wiele. Gry z tej serii nie miały przecież fabuły ani żadnego rozbudowanego celu. Sterowanie – podobnie jak w przypadku poprzedniego tytułu – ograniczało się do stukania w ekran w odpowiednim momencie. Każde takie stuknięcie wystrzeliwało szpilkę w stronę kręcącego się koła. Oczywiście należało nią trafić w odpowiednie miejsce… ale to już szczegół.
Color Pin źródło: Materiały OnetDB„Color Pin” to naprawdę udany wariant tej gry. Na każdym z etapów trzeba wystrzelić określoną liczbę szpilek. Te są kolorowe, podobnie jak koło – należy więc trafiać w odpowiednie miejsca. Dodatkową trudność stanowią już wbite szpilki, które należy omijać. Gra nie jest może trudna, zwłaszcza na początku, ale autentycznie uzależnia. Trudno się od niej oderwać, człowiek chce się dowiedzieć, jakie niespodzianki kryją się na kolejnym poziomie. I to jest fajne!
Graj za darmo w "Color Pin"
Pizza Ninja 3
Dziesięć lat temu – w kwietniu 2010 roku – Fruit Ninja ukazał się na komórkach. Pomysł miał banalny. Na ekran wlatywały kolejne owoce, a gracz rozcinał je, przeciągając po nich palcem. Musiał uważać, żeby żadnego nie pominąć ani też nie dotknąć pojawiających się czasami bomb. Efektowna wizualnie gra robiła spore wrażenie i pewnie dlatego bardzo się graczom spodobała. Doczekała się wersji przeznaczonych na niemal wszystkie liczące się konsole, a nawet wersji offline – gry z plastikowym mieczem i owocami na baterie.
Pizza Ninja 3 źródło: Game Planet„Pizza Ninja 3” bawi równie dobrze. Na ekranie pojawiają się składniki potrzebne do przygotowania pizzy. Są warzywa i owoce, ale również kawałki żółtego sera czy kiełbaski salami. Gracz rozcina je przy pomocy myszki i musi uważać na bomby. Dzięki kilku trybom rozgrywki nudy nie ma – jedni pograją na punkty, inni w klasycznym trybie wymagającym pełnej precyzji. Jest nawet taki, w którym trzeba rozcinać tylko składniki wymienione w przepisie!
Wypróbuj "Pizza Ninja 3"
Jungle Run
Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, która z gier tego typu była pierwsza. Z pewnością do olbrzymiej popularności gatunku przyłożył się kultowy „Canabalt”, niepozorny eksperyment autorstwa Adama Saltsmana z 2009 roku. Bohater tej gry biegł w prawo po dachach budynków. Rola gracza polegała na zmuszaniu go do wykonywania skoków w odpowiednich momentach. Sam Saltsman przyznał, że na pomysł wpadł, gdy chciał uciec z biura. „Nieraz marzyłem, że rzucam się do ucieczki, biegnę korytarzem, wychodzę na dach. I wieję”, wspomniał w jednym z wywiadów.
Jungle Run źródło: Game PlanetW „Jungle Run” dachów nie ma, jest za to dżungla pełna niebezpieczeństw. Gracz biegnie bez końca, przeskakuje nad rozpadlinami i strzela do blokujących drogę przeciwników. Wymaga to klikania po odpowiedniej stronie ekranu i wcale proste nie jest. Ale kiedy grany przez Daniela Radcliffe Yossi przedzierał się przez dżunglę w filmie „Dżungla”, też łatwo nie miał. Takie życie!
Wejdź do świata "Jungle Run"
Timber Guy
Jest i polski sukces. Grę „Timberman” przygotowało studio Digital Melody z Grodziska Mazowieckiego. Jej bohaterem jest chyba najbardziej pracowity drwal, który macha siekierą jak najęty. Każde jego uderzenie sprawia, że drzewo – zapewne najwyższe na świecie – odrobinę maleje. Gałęzie, które majaczyły wysoko nad jego głową, nagle znajdują się tuż nad nim. I właśnie dlatego musi wciąż przeskakiwać z lewej na prawą stronę drzewa i na odwrót. To główna trudność tej gry: nie oberwać w łeb.
Timber Guy źródło: Game Planet„Timber Guy” bazuje na tym samym pomyśle. Uwagę zwraca inspirowana dawnymi przebojami grafika oraz nieco bardziej przyjazny poziom trudności. Jest więcej czasu na rąbanie, co okazuje się świetnym pomysłem. Dzięki niemu gra nie frustruje, a odpręża, a bicie rekordów nie sprawia aż tak wielkich problemów. No i nie ma się odcisków od siekiery!
Wypróbuj "Timber Guy"