Wyrażam dobrowolną i odwoływalną zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora w celu świadczenia usług serwisu gamehag (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych [Dz.U.1997, nr 133, poz. 883 z późn. zm.]). Poinformowano mnie o tym, że podanie moich danych osobowych oraz wyrażenie zgody na ich przetwarzanie jest dobrowolne oraz o przysługującym mi prawie do dostępu, kontroli przekazanych danych, ich poprawiania, a także o prawie sprzeciwu wobec przetwarzania oraz przekazywania moich danych osobowych innym podmiotom.
9 godzin zniknęło z mojego życia. Tej jednej pięknej nocy, tak bardzo mnie w sobie rozkochała, uwodziła, by nad ranem pozostawić z pustką odczuwalną przez kilka ładnych dni... Tak właśnie wspominam Transistora. Grę, którą jeszcze długo będę wspominać i za którą będę tęsknić, ponieważ wiem, że drugiej takiej po prostu nie ma.
Czym jest Transistor? Jest to izometryczny action RPG osadzony w klimatach podobnych do japońskich science-fiction. Gra została stworzona przez studio SuperGiant Games, twórców stareńkiego Bastiona oraz mającego ledwie kilka dni Pyre, i chociaż ma już ponad 3 lata, dzięki jej stylowi graficznemu nie zestarzała się w ogóle. Warto wspomnieć o jej unikatowej mechanice - mimo, że świetnie udaje bardzo dynamicznego hack'n'slasha, po naciśnięciu spacji uruchamiamy aktywną pauzę, a wtedy... trzeba porządnie ruszyć głową. Gra uwydatnia wtedy swój ogromny potencjał strategiczny - posiadając pulę punktów akcji, musimy odpowiednio zaplanować użycie kilku z naszych 4 wybieranych umiejętności, tak aby wyrządzić jak największe szkody wrogom. No dobrze, dobrze. Ale dlaczego w takim razie rozpływam się nad Transistorem, jakbym właśnie zjadł najlepsze ciastko na świecie?
Fabuła jest cała zawiła, i mogłaby być bardzo podobna do wszystkich filmów o zemście i tak dalej. Ale nie jest. Wraz z upływem gry i spędzaniem coraz więcej czasu z naszym gadającym przyjacielem, gra coraz głębiej wciąga nas w intrygę jaką jest Camerata i jej wewnętrzne konflikty. Zakończenie fabuły to mistrzostwo. Jeżeli nie ominęło się zbyt wielu terminali i uważnie śledziło losy postaci, końcówka potrafi zadać cios, po którym nie mogłem patrzeć na komputer kilka ładnych dni...
Właśnie tak - po raz pierwszy zamówiłem płytę z muzyką z gry. I z czystym sumieniem przyznam, że było to najlepiej wydane 20€ na jakąkolwiek muzykę. Która zresztą ciągle mi towarzyszy.
Czy gra jest warta zakupu? Owszem, ale radzę, byście dorwali ją na przecenie. W zamian otrzymacie przeżycie, której żadna inna gra Wam nie zaoferuje. W pełni zasłużone 5/5.
- recenzja portalu Gamehag - OmniQuisi