Czy nie znając się kompletnie na marynarce wojennej można stać się prawdziwym kapitanem?
Czy z pozoru zwykła gra komputerowa może wymagać znajomości zagadnień, których ta gra dotyczy?
Zagłębiając się w ten temat postanowiłem sprawdzić na własnej skórze. Jak wynika, nie każdą grę wystarczy pobrać i cieszyć się rozgrywką
Zapraszam do bardzo obiektywnych wrażeń z pierwszych chwil w grze World of Warships
Pierwsze chwile
Pierwsze kilkanaście minut spędziłem na próbie rozszyfrowania dosyć nieintuicyjnego na pierwszy rzut oka menu, m. in. portu czy zakładki badań modułów i statków. Potem oczywiście okazało się, że wszystko ma swoje miejsce i jest w jakiś logiczny sposób uporządkowane także w menu mamy łatwy dostęp do naszych statków, do ich dostępnych modułów zarówno tych zainstalowanych jak i tych które musimy dopiero zbadać za punkty, które zdobędziemy już niebawem na naszej pierwszej misji. To, ile punktów w postaci gwiazdek dostaniemy zależy chociażby od tego czy odnieśliśmy zwycięstwo czy klęskę oraz od naszych osiągów podczas danej misji. Okręty można podzielić na 4 typy. Są to kolejno pancerniki, krążowniki, niszczyciele krążowników oraz w późniejszym etapie lotniskowce. Najliczniejszymi statkami pozostają krążowniki, których w grze spotkamy sporo. Na prawdę sporo. Naszym statkom możemy nadać unikatowy wygląd stosując na nie specjalne kamuflaże dające nam pewne bonusowe efekty. Kolejne tiery, czyli można powiedzieć poziomy statków odblokowujemy na zasadzie siatki, czyli z jednego statku przechodzimy do kolejnych w danym drzewku. To znaczy że nie możemy od razu odblokować na przykład statku tieru piątego. Gra oferuje nam podstawowe i bardziej zaawansowane szkolenia bojowe w postaci materiałów wideo, ale ja z nich nie skorzystałem i jako totalny żółtodziób wskoczyłem za sterem pierwszego okrętu i...Pierwsza bitwa
Środek oceanu i środek bitwy, na radarze będącym jednocześnie minimapą widzę dwa okręgi znaczące za pewnie bazę naszą i wroga.Ruszam wciskając W i sie okazuję że prędkość można ustawiać na kilka bliżej niezrozumiałych trybów : 1/3, 2/3, full. Jakaś jednostka prędkości wskazuje na to że przyśpieszam, czy to węzły? Na to wygląda, więc w sumie nie wiem jak szybko płynę. Parę kilometrów dalej na radarze ukazuje mi się pierwszy czerwony punkt, to nasz przeciwnik. Widząc położenie moich działek szybko dochodzę do wniosku, że muszę ustawić się do niego bokiem, żeby ostrzał miał jakiś sens. I znów, można skręcać na full, na 1/2, co to za dziwny sposób sterowania? No ale nie jestem przecież znawcą więc nie zwracam na to uwagi, skręcam na całość dopóki nie będę do wrogiego krążownika bokiem. I nagle okazuje się że zanim statek wyrówna ster to jeszcze trochę będzie się obracał, więc zatrzymałem się mając swojego wroga na ogonie. O ile można to tak nazwać. To oznacza niebezpieczeństwo! Niewiele później nadlatujące kule zaczęły uszkadzać mój okręt. Czas uciekać myślę sobie, lecz dokąd? Wszędzie dookoła da się już zobaczyć statki nasze czy też wroga i pociski naprzemiennie trafiające w każde z nich. Nie ma czasu uciekać, albo ja, albo on. Poprawiam więc położenie statku i rozpoczyna się walka, w której nikt nie da za wygraną. Przybliżam więc swój widok i widząc celownik na swoim przeciwniku strzelam. Pierwszy raz. Drugi raz. Strzelam trzeci raz, ale nie mogę w niego trafić. Trzeba wziąć pod uwagę to że cel się przemieszcza. Więc celuję przed niego i w końcu trafiam. Trafiam drugi raz! Ale jest już za późno. Wymagające sprawności kapitana wody sprawiają że pierwszą potyczkę spędzam na dnie oceanu. Poległem w tej walce...
(Zdjęcie poglądowe, nie przedstawia sceny z mojej rozgrywki)
Wrażenia z dłuższej gry
Spędzając w grze kilka kolejnych godzin nabrałem małej wprawy w prowadzeniu moich okrętów, zdobyłem kilka nowych nawet. Takich wiecie, z większą ilością dział i nawet niektóre posiadały torpedy. Gra wymaga od gracza zapoznania się z oddziaływaniem wody na statek, na manewry które można nim wykonać czy to poprzez doświadczenie w samych bitwach czy to poprzez materiały wideo. Podoba mi się że ta fizyka prawdopodobnie ma odzwierciedlać bardziej realne warunki bitwy niż typowo gamingowe. Jako totalny amator tego typu rzeczy zauważyłem, że totalnie nie wiem jak należy się ustawiać podczas bitew, jakie role przypadają danym typom okrętów, jak powinno się wykorzystywać prędkość, w jakich sytuacjach lepiej zatrzymać okręt a w jakich i w jaki sposób zacząć się wycofywać. Większość gier spędziłem na płynięciu do wrogiej bazy i prowadzeniu ostrzału na bliskie mnie wrogie statki, co raczej nie jest dobrym sposobem na osiągniecie czegokolwiek w tej grze. World of Warships wymaga zatem strategicznego podejścia do tematu, analizowania każdego drobnego przedsięwzięcia, wiedzy na temat tego co chcemy zrobić i pełnego skupienia na tym, co dzieje się na całym polu bitwy. Te czynniki sprawiają, że gra nie jest tylko losową rozgrywką na zasadzie wygrasz albo nie. Tutaj liczą się prawdziwe umiejętności i branie pod uwagę kilku rzeczy naraz. W każdej bitwie możemy dowiedzieć się czegoś nowego, więc nawet porażka może dać nam zwycięstwo w następnej potyczce. "Grając w statki" odniosłem wrażenie, że niektórzy gracze są wielbicielami marynarki wojennej, wiedzą wszystko na temat okrętów a sposób ich gry pozwoliłby im być kapitanem prawdziwych krążowników. Świetnie się przy tym bawiłem i teraz wiem, że niektóre gry tworzone są z myślą o określonej grupie wielbicieli i wyjadaczy tematu. Tyle z mojej strony. Dziękuję za uwagę :)
(Kolejne zdjęcie poglądowe, nie jest wykonane podczas mojej rozgrywki)
Mega Artykuł! ✌
Spoczko może zacznę grać.
Fajna recenzja, widać że dużo czasu spędziłeś na graniu w WoW
Bardzo fajny artykuł
Fajny artykuł
Spoko artykuł
nawet całkiem artykył
dodatkowe kd obecnie
ta gra jest bajecznie fajna i exstra
Spoczko artykul