Windward to jedna z niewielu gier, przy których nie można się złościć. Można tylko usiąść do niej, dzierżąc drinka z palemką, relaksować się i rozkoszować morską bryzą.
Gatunek: RPG/Akcja
Multi: tak
Cena: ok. 70zł
Wersja PL: brak
Naprawdę niemal czułem wiatr na karku, gdy przewożąc towary i turystów, niespiesznie żeglowałem od portu do portu, rozglądałem się za bardziej wartościową załogą albo wybierałem obszycie i kolor żagli. Nie musiałem nigdzie pędzić, bo nawet jeśli jakiś pirat zajął jedno z moich miasteczek, nigdy nie ruszał po kolejne na tyle szybko, by nie dało się straty odrobić. Także bitwy morskie, choćby nie wiem jak zacięte, były spokojne, kiedy krążyliśmy wokół siebie jak czysty relaks przełożony na język komputerów.
Czułem się jak centrum tego otwartego, tropikalnego świata - to ja decydowałem, kiedy jako wynajęta łajba obronię konkretny port albo ruszę na podbój kolejnych, stanowiących coraz większe wyzwanie obszarów olbrzymiej, losowo generowaniej mapy.
Takie to wszystkie urocze, że gdyby nie powtarzalność rozgrywki - bo ile razy można budować na zlecenie latarnię, przemycać nielegalne towary albo śledzić i eliminować konkretny bryg - mógłbym wracać do Windwarda co parę dni, bo syndrom "jeszcze jednego questa" jest w grze silny. To jednak co jest jej największą zaletą, czyli urocze audio, staje się jej największą wadą, ponieważ szybko nauczyć się można go na pamięć. Wszystko ma swoje wady i zalety.
Oficjalnie grę oceniam na 7/10
Chyba za krótkie lae nadaje sie jako tako , można było więcej i dać grafiki z gry, piratem być się rzekło i żeglować po bezkresnym świecie pomino swoich lat gra wciąż bardzo dobrze oceniana polecam
Dzięki ;)
"Syndrom jeszcze jednego questa" nieźle to opisałeś
to nieźle żeś sie rozpisał xd