• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "W to się grało (i nie tylko) - Edytor Tekstówek"

    (3.5/5) 2 oceny
    Kappakoi, 17 listopada 2017 17:40

    W to się grało (i nie tylko) - Edytor Tekstówek

    Niszowym gatunkiem gier zdecydowanie są visual novel. Gry polegające na czytaniu tekstu, oglądaniu obrazków i wybieraniu stron. Paradoksalnie są one najprostsze w programowaniu. Dzisiaj domorośli pisarze mają do dyspozycji rozbudowany edytor z własnym językiem programowania - Ren'Py. Kiedyś jednak możliwości były ograniczone. Mimo wszystko ambitni byli w bardzo miłej sytuacji. Szczególnie Polacy. Zapraszam na wyjątkową lekcję growej historii. 

    W roku 1993 na półki sklepowe trafił pierwszy numer magazynu Gambler. Był to swego czasu główny konkurent CD-Action. Porównanie tym trafniejsze, że do Gamblera również dołączona była płyta CD. Co ciekawe redakcja bardzo lubiła dodawać na płytach zawartość tworzoną przez czytelników. I tak oto w numerze 8/1998 dostaliśmy bardzo potężne narzędzie dla miłośników gier tekstowych. Edytor Tekstówek.

    ET składał się z dwóch oddzielnych, ale ściśle ze sobą współpracujących aplikacji. Aplikacja do grania zwała się po prostu Gra, ta do tworzenia natomiast Edytor. Zasada działania Gry jest prosta. Na dysk musimy wrzucić interesującą nas grę. Następnie z menu aplikacji musimy wybrać opcję pozwalającą nam szukać plików w specjalnym formacie .KRO. Po załadowaniu pliku do aplikacji wystarczy już tylko wcisnąć START. Każdy ekran składa się z tekstu, od jednej do czterech możliwości działania i opcjonalnie obrazka oraz dźwięku. Jeżeli skończyliśmy grać należy wcisnąć przycisk Wyjście. Przekieruje nas to do menu głównego.

    Prawdziwe możliwości ET odkrywamy dopiero po uruchomieniu aplikacji Edytor. Umożliwia ona tworzenie naszych własnych gier dla programu. W tym celu należy nazwać każdy z ekranów, ustawić ilość możliwości (od 0 do 4) i ustalić do którego ekranu prowadzi która możliwość. I to wszystko. Żadnych zmiennych, warunków itp. A mimo wszystko nadaje się to do tworzenia opowieści klasy Davida Cage'a.

    Nie da się jednoznacznie powiedzieć czegokolwiek więcej. Wszystko zależy od użytkownika. Tylko na podstawie społeczności takich programów można powiedzieć, czy historie bardziej przypominają te George'a Lucasa, czy Uwego Bolla. (Oczywiście życzę nam wszystkim tego pierwszego.) Przejdźmy zatem do podsumowania.

    Plusy
    - Wygoda
    - ‎Możliwości
    - ‎Prostota
    - ‎Obsługa plików .jpg i .wav
    Minusy
    - Brak obsługi zmiennych i warunków bez odpowiednich sztuczek
    - ‎Brak obsługi plików .mp3

    Oceń artykuł W to się grało (i nie tylko) - Edytor Tekstówek

    (3.5/5) 2 oceny

    Komentarze

    Ten artykuł jeszcze nie ma komentarzy.