Na początku kwietnia pojawiła się zamknięta beta nowej produkcji studia Riot Games - Valorant. Dotychczas ich największym tytułem było League of Legends, które gromadziło miliony graczy przed monitorami. Nowa gra ma potencjał na zostanie pogromcą wielu innych first person shooterów i przejęcie tytułu największej gry owego studia.
League of Legends a Valorant
Pomimo ogromnych różnic pomiędzy tymi tytułami możemy dostrzec dużą rywalizację o zainteresowanie ludzi. Jeden tytuł budzi emocję graczy przez ponad dekadę, drugi podbija serca zaledwie kilka dni. Wiele osób zainteresowanych poprzednim tytułem zastanawia się nad przejściem do Valoranta.
Przez kilka dni wyniki LoL'a na platformie streamerskiej twitch.tv spadły kilkukrotnie z powodu nowego tytułu. Dla studia z pewnością wygląda to obiecująco. W tej kategorii utrzymuje się stale ponad milion widzów co czyni Valoranta chwilowo najpopularniejszą grą. Niewątpliwie od wyniku tej zimnej wojny na całości z pewnością zyska Riot, starzy wyjadacze gier typu MOBA powrócą do LoL'a a zainteresowanie części graczy wokół nowego tytułu pozostanie.
Nowy Król FPS'ów
System zdobywania dostępu do zamkniętej bety w Valorancie wydaję się być bardzo sukcesywny. Za oglądanie transmisji na żywo z połączonym kontem widz jest w stanie zdobyć dostęp do zamkniętej bety. Wiąże się z tym kilka zagrożeń takich jak boty i sprzedaż kont ale zapewnia im to ogromne zainteresowanie i szum medialny. W kilka dni oglądalność takich gier jak Counter-Strike: Global Offensive, Fortnite czy Overwatch spadła drastycznie. Overwatch, którego gracze odnajdują masę zabawy w tytule od riotu zaczął drastycznie tracić po otworzeniu serwerów. Zainteresowanie tym tytułem spadło aż o 50% i strąciło go z TOP 25 Twitcha.
Oprócz uznania zwykłych graczy, Valorant zdobywa szacunek profesjonalnej sceny. Wielu zawodników dało już szansę nowej strzelance, dzięki popularności jaką za sobą niesie. Z pewnością dobra zabawa, zbalansowana rozgrywka i potencjał w e-sporcie zatrzyma ich na dłużej.
Nadchodzi spadek popularności?
Pomimo obecnych rekordów przyjdzie moment, w którym zainteresowanie zacznie stopniowo spadać. Było tak w przypadku innych gier od Riot takich jak Teamfight Tactics i Legends of Runeterra. Ludzie zaczną zdobywać klucze i przenosić się z streamów na serwery gier. Z pewnością pojawi się wtedy wiele osób mówiących o szybkim końcu Valoranta ale należy pamiętać o tym, że duża część tych osób zostaje w tym community spędzając czas w innym miejscu. Warto zauważyć że stałym milionem widzów na twitch nawet przez kilka dni może poszczycić się niewiele gier a jeżeli już to przy okazji globalnych rozgrywek turniejowych.
Konkurencja
Mogłoby się wydawać że rynek gier FPS jest już dobrze ugruntowany i bardzo trudno się przebić. Okazało się jednak, że brak większych zmian (innych niż te wizualne) w CS'ie oraz globalne znudzenie Fortnitem bardzo zaplusowało na rzecz Valoranta a samo studio otrzymało dobrze prosperujący produkt z przyszłością już na samym starcie gry.
Przyszłość
Już pewnym jest, że w niedalekiej przyszłości w samej grze ujrzymy kolejkę rankingową. Produkt z pewnością będzie samowystarczalny finansowo dzięki zawartości kosmetycznej i dużemu zainteresowaniu. Zresztą już teraz możemy zobaczyć wielu graczy biegających z skinami. Kwestią czasu jest aż przyjdzie nam oglądać globalny turniej dla najlepszych. Zapewne emocje jakie będzie budził będą zapewniały ogromne zainteresowanie i zasięg dla studia. Ilość osób zainteresowanych takim rodzajem gier umożliwia nawet, że same turnieje staną się o wiele bardziej opłacalne i większe niż te organizowane dla gry League of Legends.
Podsumowanie
Valorant z pewnością będzie kolejnym sukcesem, który w kilka dni zdetronizował swoich poprzedników i zajął ich miejsce. Otwiera dla Riotu kolejne ścieżki i możliwości. Śmiało można nazwać tą grę przyszłością dla tego studia.
przyiemnie sie czyta ten artykuł
ciekawy artykuł bardzo ciekawy
ciekawe,ciekawe
oooooo fajny artykuł :)
więcej takich artykułów
Fajnt jest Valorant?
ciekawe przemyślenia
interesujacy, dobrze napisany
fajny artykuł
Ciekawe przemyślenia