Droga do upadku i próba powrotu niegdyś najlepszej drużyny CS:GO.
O czym mówimy? Virtus.pro zostało założone w 2003 roku, dnia dzisiejszego zostając przy tym jedną z najbardziej rozpoznawalnych e-sportowych marek na świecie.
Na szczególną pochwałę zasługuje jednak ich dywizja CS:GO, która przez ponad cztery lata potrafiła pozostać bez zmian w drużynie - inne duże marki kupowały w tym czasie coraz to nowych graczy.
Czasy się zmieniły, a drużyna "naszych" polskich "Virtusów" upadła, nie potrafiąc wygrać meczów z drużynami, z którymi kiedyś wygrywała bez problemu.
Rodzi się więc pytanie, jak to się stało?
Przecież zawszę wracają - prawda?
Virtusi mieli spadki formy parę razy w karierze, ale rzeczą, do której nas przyzwyczaili były ich systematyczne powroty z klasą, osobiście takie pamiętam.
Rzecz jest w tym, że nigdy nie mieli takiego spadku jak teraz (pierwszy raz Virtus.pro jest tak nisko w rankingu HLTV.org).
W czym tkwi problem?Okazuje się, że Nasza drużyna miała problemy od dłuższego czasu, ale dopiero w 2018 roku zaczęły one naprawdę doskwierać.
Trudności dotyczyły zarówno problemów typowo drużynowych, co i indywidualnych.
Punktem zapalnym dla ogromnej serii porażek Virtus.pro było, zostanie przez Snaxa kapitanem drużyny. Przez to kiedyś najjaśniejsza gwiazda drużyny zaczęła odczuwać straszliwą presję, jednocześnie zmniejszając swoje statystyki.
W tym samym czasie stabilność innym graczy Virtus.pro zaczeła podupadać, ich taktyki przestawały działać.
Koniec złotej piątki - TAZ oficjalnie wyrzucony.
Mijały turnieje, a Virtus.pro jakby dalej nie potrafiło sobie poradzić z problemami. Najbardziej obniżyła się forma najstarszego z całej piątki
TAZ'a, co zaowocowało najbardziej niezwykłą decyzją w zarządzie Virtus.pro od bardzo długiego czasu, czyli wyrzuceniem go z drużyny.
Nowy początek - Czyli dołączenie MICHU.
Zaraz, po odejściu TAZ'a jego miejsce zajął młody i utalentowany gracz
MICHU. W internecie było głośno o nowym początku "VP", wszyscy myśleli, że zmiana pomoże drużynie w osiąganiu coraz to nowszych sukcesów na najwyższym poziomie. Po paru miesiącach jednak można było dalej zobaczyć te same, co wcześniej problemy w drużynie - Chyba już nic nie mogło im pomóc.
Co się dzieje? Chyba Snax nam uciekł!
Jeszcze gorzej było tylko wtedy z drużyny odszedł Snax, który szczęścia i motywacji zaczął poszukiwać u zagranicznych drużyn.
Był to kolejny cios dla całego Virtus.pro - ich gwiazda odszedła.
Historia kończy się póki co tu, do Virtus.pro dołączył nowy i utalentowny były gracz zespoły AGO - Snatchie.
Najprawdopodobniej zostanie przydzielona mu "snajperka".
Osobiście myślę, że chłopak ma potencjał do przywrócenia Virtus.pro do ściśłej światowej czołowki, ale póki co pozostaje czekać...