The culling

Najprostrze pomysły na gry często bywają najlepsze. Wystarczy wrzucić szesnastu graczy na rozleglą otwartą mapę, nauczyć ich craftingu i kazać mordować się nawzajem, aż pozostanie tylko jeden.

Stoisz w ciemnej, ciasnej klitce, czekając na koniec odliczania. Wtem ściany opadają i stwierdzasz, że znajdujesz się w głębi lasu. Chyba poznajesz tę okoliće, ale nie ma czasu na podziwianie widoków. W tej samej chwili piętnastu innych graczy na mapie rusza na poszukiwania pierwszej broni. Jeśli nie chcesz zakończyć zabawy zbyt szybko, musisz się sprężać. Podnosisz kawałek skały  podchodzisz do drugiego podobnego klikasz ,,F'' i po trwającej chwilę absurdalnej animacji wciskania obu  w siebie masz już w ręce nóż. Łączać go z jeszcze innym kamieniem otrzymasz toporek, a z gałęzią - dzidę. Z dwóch patyków da się wykraftować bandaż, a z trzech torbę powiększającą ekwipunek o jedno dodatkowe miejsce.
                     

Obecnie dostępne są dwa tryby rozgrywki multi - każdy sam i w dwuosobowych drużynach - oraz możliwość treningu z botami.
Mapa jest jedna - przestronna, tropikalna, pełna dolin i wzniesień, a także budynków z poukrywanymi losowo w szafkach przedmiotami.
Nietrudno się w niej zgubić, zwłaszcza w kilku pierwszych meczach, ale poświeć parę godzin, a głębokie tunele i podniebne kładki staną się twoim 
drugim domem. W jej centrum , na środku płytkiego bajora, usytuowana jest arena, w której stronę przy pomocy uwalnianego gazu zagadniane
są niedobitki, gdy przewidziana na 25 min runda trwa zbyt długo.

Podsumowanie ;

Plusy :
+ciekawa arenówka z craftingiem
+rozległa,zróżnicowana mapa
+możliwość gry w drużynie z kompanem
+crafting tak głupi, że aż fajny

Minusy :
-czy developerzy utrzymają tempo dalejsz rozbudowy gry?