Steep - recenzja gry dla zimowych maniaków
Steep to tak właściwie ogromna, wirtualna piaskownica, która zamiast piasku ma śnieg. Śnieg po którym możesz się ślizgać. To wszystko.Deweloperzy gry przygotowali niezły kawałek Alp wraz z ich najważniejszymi szczytami, a następnie oddali w ręce graczy. Produkcja umożliwia kilka stylów zabawy, jest więc w stanie zaspokoić zróżnicowane potrzeby.
Po pierwsze, nie ma w niej żadnego głównego wątku ani linii fabularnej. Jest gracz, śnieg i stoki oraz tereny poza nimi, które także można swobodnie zwiedzać. A także cała masa wyzwań do zaliczenia.
Po drugie, w Steep zawarto aż cztery różne formy zabawy. Gracze mogą jeździć na nartach i snowboardzie, a także latać na paralotni lub uprawiać tzw. wingsuiting. Generalnie mocno w całej produkcji czuć inspirację ekstremalnymi sportami.
Otwarty świat Steep to jedna z największych zalet gry. Możemy zacząć zabawę praktycznie w dowolnie wybranym miejscu, a następnie jechać przed siebie przez dobrych kilka minut, mijając kolejne polany, lasy, wioski czy rzeki w zależności od tego, w której partii gór aktualnie jesteśmy. Po zjechaniu na sam dół otwieramy mapę, wybieramy nowe miejsce i pojawiamy się w nim bez żadnego ekranu wczytywania. Przyjemne.
Brak ekranów ładowania i płynne przełączanie się pomiędzy miejscami sprawiają, że w grze naprawdę czuć wolność, której tak potrzeba w grze o przebywaniu w górach. Jeżeli szukacie chwil relaksu czy wyciszenia, Steep z całą pewnością może Wam ich dostarczyć.
Po dłuższej zabawie zaczynają dokuczać wtórność i monotonność, bo wraz z postępami odkrywamy co prawda kolejne zawody (jest ich multum!) i coraz więcej sprzętu do personalizacji wyglądu bohatera (tego też jest jak śniegu w zimę), ale poza tym nie zmienia się wiele. Gramy ciągle w podobne zadania – albo wyścigi na czasu, albo na wynik, albo podążamy za kimś, albo robimy coś abstrakcyjnego pokroju rozwalania nawiedzonych bałwanów.
Gra jest naprawdę przyjemna i można przy niej spędzić dużo czasu, do czego Was zachęcam!