• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "Space Colony - recenzja"

    (4.67/5) 3 oceny
    Gromus, 5 stycznia 2017 17:04

    Space Colony - recenzja

    Kolonizowanie światów to robota, którą większość wyobraża sobie jako przepełnione chlubą i prestiżem zajęcie, jakiemu oddają się bohaterscy astropionierzy. W praktyce jest nieco inaczej: może i podbijamy planete - ale bardzo często np. z mopem w ręku.

     Patrząc na tytuł, pewnie obstawiacie, że to najprawdziwszy tycoon. Tak też jest - gra oddaje nam do dyspozycji placówkę na jakiejś planecie i na naszej głowie jest jej sprawne funkcjonowanie. W dużej mierze jednak równocześnie to takie kosmiczne Simsy - podstawą działania wspomnianej bazy jest jej załoga. I to o nią musimy dbać przede wszystkim. Uśmiechnięta mordka i pasek koło niej w karcie postaci symbolizują ogólny poziom zadowolenia każdego załoganta. Wskaźnik ten to uśredniony poziom siedmiu mniejszych statystyk, wśród których znajdziemy m.in. takie fanaberie jak potrzeby żywieniowie, snu czy rozrywki.

     Za ich zaspokojanie odpowiedzialne są albo różnego rodzaju urządzenia na wyposażeniu bazy, albo akcje, jakie podejmujemy. Warto to robić - ogólny poziom zadowolenia ma tu bezpośredni wpływ na to, jak długo dany członek załogi będzie pracował. Dbacie o potrzeby swoich podopiecznych - super, robota wre, wszyscy są zadowoleni. Jesteście tyranami - wskaźniki lecą na łeb, na szyję i wypełnianie kolejnych zadań jest o wiele trudniejsze, bo zamiast plenić roślinność twój inżynier będzie się snuł bez celu po bazie. Kampania toczy się w rytmie misji. Każda to jedno lub kilka zadań, czasami jeszcze opatrzone dodatkowym limitem czasowym czy np. zastrzeżeniem, że żaden z kolonistów nie może umrzeć. Świetną sprawą jest to, że nawet pomimo takiego rozbicia gameplayu gra zapamiętuje stan bazy i zgromadzone wcześniej bonusy, całość sprawnie więc składa się na kampanię w ramach każdej z planet. Oprócz niej mamy jeszcze pojedyncze scenariusze w trybie galaktyki, gdzie stajemy przed konkretnym problemem, często z w pełni rozwiniętą już infrastrukturą i zróżnicowanymi warunkami. 

     Grając w Spacecolony, musicie pamiętać o jednym: koloniści są tępi i pasywni. Czasem niektórych trzeba nawet wysyłać, by coś zjedli - i to pomimo faktu, że powinni to robić sami. Trzeba również zachęcać do zawierania przyjaźni czy poganiać do pracy. Oprawa jest bardzo niedzisiejsza. Ale w sumie nic dziwnego, bo dostępna na steamie wersja SpaceColony to w istocie reedycja gry wydanej oryginalnie w 2003 roku. Poza tym, że gra działa i przeszła wyraźny lifting, dorzucono nowe wyzwania. Niewiele, spodziewałem się, że kolejne wydanie, trzecie już po edycji podstawowej i wypuszczonej jakiś czas temu HD, będzie bogatsze. Niezmiernie grę oceniam na 7/10.

    Oceń artykuł Space Colony - recenzja

    (4.67/5) 3 oceny

    Komentarze

    Spoko.

    31 maja 2019 15:57
    0

    fajnie

    10 stycznia 2017 23:23
    0

    Good Job M8 :P

    10 stycznia 2017 14:47
    0

    Kozacki

    8 stycznia 2017 16:35
    0

    Polecam fajny artykuł????

    8 stycznia 2017 16:26
    0

    dzięki :)

    8 stycznia 2017 16:23
    0

    dobra robota

    8 stycznia 2017 14:00
    0

    Fajny artykuł ;)

    8 stycznia 2017 12:02
    0

    Fajnie ubrane w słowa :D

    8 stycznia 2017 11:59
    0

    grałem polecam

    7 stycznia 2017 14:52
    0