Po ciepło przyjętym Cieniu Mordoru nadszedł wreszcie czas na bezpośrednia kontynuację historii Taliona i Celebrimbora. Tak więc po kilku latach, 10 października 2017 roku otrzymaliśmy kolejną część historii.
Jak wypada kolejne dzieło studnia Monolith?
Czy amerykanie podołali wyzwaniu stworzenia kolejnej gry w świecie Tolkiena?
Zapraszam do recenzji!
I. Wojna kołem się toczy
Fabuła w omawianej części jest znacznie dłuższa i bardziej rozwinięta względem poprzedniczki. Po raz kolejny dane będzie Nam wcielić się w nieumarły duet strażnika i ducha, którzy to postanawiają wykuć kolejny pierścień i definitywnie unicestwić Saurona. Na Naszej drodze staną postacie znane z Tolkienowskiego świata, których zabrakło w pierwszej części (Szeloba, Balrog etc.). Szkoda natomiast, że twórcy porzucili niektóre znane Nam już postacie, które można było w ciekawy sposób rozwinąć.Przez polepszenie grafiki i zmianie dominującej palety barw, Cień Wojny prezentuje się ślicznie. Kolory są znacznie żywsze i ładniejsze. Zniknął jednak przez to pewien klimat zaszczucia obecny w części pierwszej.
Twórcy zadbali jednak o nowe typy zadań pobocznych, które są teraz znacznie ciekawsze. Dzięki nim poznamy między innymi nieznaną historię Szeloby, odblokujemy nowe zdolności oraz splądrujemy prastare elfickie krypty z ukrytym legendarnym ekwipunkiem.
II. Więcej, mocniej, brutalniej
Od samego Saurona dzielić Nas będą hordy orków, których trzeba będzie skutecznie eliminować lub przenosić na Naszą stronę. Po raz kolejny dostajemy więc masę sposobów, technik i umiejętności na usuwanie Naszych adwersarzy. Drzewko rozwoju zostało sukcesywnie rozbudowane o nowe talenty, które odblokujemy za zdobywane doświadczenie. Poza mieczem, sztyletem oraz łukiem, Talion otrzymał także możliwość władanie włócznią, która to świetnie sprawdza się w walkach z większą grupą orkowatych. Natomiast rozsławione w poprzedniczce brutalne egzekucje stały się tutaj jeszcze bardziej okrutne.Same systemy walki i poruszania się zostały niemal nienaruszone, jednak dzięki wspomnianym nowym umiejętnościom stały się bardziej żywe i dynamiczne.
III. Bujna kultura rasy orków
Nasi przeciwnicy przeszli spore zmiany zarówno kosmetyczne, jak i pod względem klasyfikacji. System kapitanów i wodzów nie został naruszony, jednak orkowie zostali podzieleni na swego rodzaju plemiona. Każda ze wspólnot ma własny unikalny wygląd, zachowanie oraz pewne zdolności.Przykładowo: orkowie z Plemienia Dziczy mogą przywołać oswojone bestie, aby wspomogły ich w walce.
Oczywiście twórcy nie zapomnieli o osławionym systemie Nemezis, który został tutaj dogłębnie polepszony. Świat wydaje się żywszy, a rozmaite losowe wydarzenia zostały rozbudowane i częściej występują. Trzeba się więc przygotować na to, że pewnego orka będzie trzeba ubić kilkukrotnie, lub po powrocie będzie on nadpalony, zszyty albo nabędzie nowe talenty i przydomek.
Po pokonaniu kapitana lub wodza otrzymamy przedmiot, który będziemy mogli wcielić do ekwipunku lub rozmienić go na walutę, za którą kupimy później ulepszenia armii, bądź zwiększymy poziom innego oręża. Niektóre bronie mają specjalne zadania, za wykonanie których owy oręż nabierze nowych właściwości.
Warto też wspomnieć o świecie gry, który został podzielony na kilka regionów. Każdy z nich jest unikalny i cechuje się odmiennym klimatem oraz miejscami do odkrycia.
IV. Fortece
System fortec, który zaaplikowali Nam twórcy jest po prostu świetny. Wszystko to wygląda niesamowicie dobrze. Na domiar tego Naszą armię, a później obronę, możemy ulepszać o nowe jednostki, bestie i pułapki. W dalszych etapach gry będziemy także bronić zdobytych już twierdz przed kilkoma hordami orków. Role więc się odwracają, a nic co zostało zdobyte, nie jest zdobyte na zawsze.Mamy także możliwość przeprowadzenia ataku na warownie innych graczy o podobnym poziomie jak Nasz. Jest to świetny sposób na zaopatrzenie się w nowych rekrutów oraz zdobycie ciekawych łupów wojennych. Podczas sukcesywnego zdobywania zamków będzie rosła Nasza ranga oraz siła dowodzonej armii.
V. Kosa na kamieniu
Niestety kilka rzeczy w nowym epizodzie przygód Taliona nie wypaliło. Z pewnością jest to system skrzynek, który jest niemal bezużyteczny i widać, że został dodany z myślą o tych mniej cierpliwych graczach, którzy w łatwy sposób chcą zdobyć potężny ekwipunek. Wspomnę też o dwóch DLC. Przestrzegam Was przed nimi, ponieważ są one tak bardzo złe, że nie warto kupować ich nawet na przecenie.Podsumowanie..
Śródziemie: Cień Mordoru to kolejna dobra gra w portfolio zagranicznego twórcy. Poza paroma małymi zgrzytami i nieporozumieniami, w grze działa wszystko. Całość została godnie rozbudowana i zaprezentowana. Jestem więc pewien, że fani poprzedniej części się nie zawiodą. Jeśli jednak poprzedniczka nieprzypadła komuś do gustu, to omawianej części również raczej nie pokocha. Osobiście polecam i radzę przejść grę do końca, by zobaczyć prawdziwe zakończenie, które jest bardzo dobre i wiele wątków sukcesywnie kończy.Sow otrzymuje ode mnie ocenę 8+/10.
Dzięki za przeczytanie i do następnego materiału!
Talionem władał: MATFOO
fajnje wytłumaczone
8/10 super artykuł
artykuł 6/10
superowo napisany artykuł
Taki se artykuł
takie se artykuł pozwulcie ze ocenię 6/10
swietna gra polecam
taki 7/10 pozdrawiam
mega fajny artykuł
całkiem spoko