Lubisz grać w FPS'y, jednak zmęczyły Cię bardziej zręcznościowe gry typu Counter-Strike, Battlefield czy Call of Duty? Jeśli tak to płatny, samodzielny dodatek do gry Red Orchestra 2 pod tytułem Rising Storm na pewno przypadnie Ci do gustu.
Gra ta wyróżnia się znacznie realizmem na tle innych strzelanek. Jeśli masz zamiar rush'ować przeciwników szybko przekonasz się, że to Twój największy błąd bo tutaj jedynie jeden celny strzał jest w stanie Cię posłać do piachu.
Jeśli chcesz jak najdłużej żyć i zdobyć w końcu od czasu do czasu jakiegoś fraga (w tej grze o to ciężko) musisz myśleć taktycznie, zająć dobrą pozycje i cierpliwie czekać. Przewidywanie czynów przeciwnika i jak najmniejsza rotacja to klucz do sukcesu. Każde wychylenie choć na kilka sekund może zakończyć się śmiercią.
Wybór broni jest dość ograniczony, ale nie oszukujmy się. Jest to spowodowane głównie tym, że gra silnie odzwierciedla realia drugiej wojny światowej. Nie znajdziemy tu kilkuset pistoletów, które możemy modyfikować pod nasze potrzeby jak przykładowo w Battlefieldzie. Jednak w zależności od klasy którą gramy (a jest ich kilkanaście) wynosimy różne doznania z rozgrywki. Dla przykładu i udowodnieniu różnorodności, możemy grać klasą która daje nam możliwość podpalania przeciwników miotaczem ognia, grać najzwyczajniejszym szturmowcem, snajperem, możemy dowodzić nad kilku do kilkunasto osobowym oddziałem bądź uwaga CAŁYM ZESPOŁEM. Grając jako Commander do naszych obowiązków będzie należało m.in. określenie miejsca zrzutu bomb z myśliwców.
Dla zaciekawionych grą, powstała druga część serii osadzona w czasie trwania bitw w Wietnamie. Niestety w drugą część jeszcze nie grałem, dlatego nie chce się wypowiadać zbyt dużo na jej temat, ale z opinii znajomych którzy ogrywali już dwójeczke mogę napisać tylko tyle. Rising Storm 2 to lepsza pod względem mechaniki i grafiki gra, która ma swój klimat i dalej jest wspaniałą symulacją wojny.