Red Orchestra 2: Heroes of Staliningrad mimo wielkiej fali krytyki to jedna z ciekawszych sieciowych pozycji odnoszących się do II wojny światowej. Omawiamy tytuł w dużym stopniu ma symulować tamtejsze czasy. Zobaczymy czy twórcy po średnio udanej pierwszej odsłonie, odrobili lekcje.
Po uruchomieniu singleplayera, uświadomimy sobie, że mamy jedynie wybór jednej z dwóch walczących stron, pierwsza z nich to Państwa Osi, druga natomiast to Alianci. Aby zagrać armią Stalina, musimy wcześniej ukończyć kampanie po stronie niemieckiej. Różnica między ugrupowaniami jest niewielka, sprowadza się przede wszystkim do spojrzenia na ten sam front, lecz z przeciwnej perspektywy. Cała kampania to w skrócie gra multiplayer z botami, urozmaicona wstawkami video między misjami. Nie spotkamy tu oskryptowanych segmentów czy rewelacyjnej fabuły. Grę tą spokojnie można odebrać, jako przygotowanie oraz zapoznanie się z mechaniką, żeby później wkroczyć na prawdziwe pole bitwy, jakim jest rozgrywka sieciowa.
Gra jest sieciowym FPS, więc gracze Call of Duty i Battlefield'a powinni czuć się jak ryba w wodzie. Jeśli tak myślisz to popełniasz poważny błąd. Rozgrywka w RO2 to prawdziwe wyzwanie i bez przestawienia się na granie w jej stylu nie ma szans na wygraną oraz dobrą zabawę. Bieganie przez całą mapę na jednym wdechu i strzelanie z biodra do przeciwników znajdujących się 100 metrów od nas, tutaj nie przejdzie. Panowie z Tripwire Interactive, dali nam wiele podstaw, aby ich produkcja na prawdę była symulatorem wojny. Mamy tu realny odrzut broni, przemęczalność naszej postaci, która zależna jest od tego, jaką broń dzierżymy, a na domiar tego jeden celny strzał potrafi nas zabić. Odnalezienie się w grze jest początkowo trudne, musimy, bowiem grać ostrożnie i z rozwagą, każdy kolejny ruch planować i w miarę możliwości nie wychylać się zanadto. Levelowania są tu 3 rodzaje: ogólnie, postaci i klasy. Arsenał dostępny w grze jest wystarczający, mamy tu wszelakiego rodzaje karabinów automatycznych, samopowtarzalnych jak i różne LKM czy bronie krótkie. 'Pukawek' raczej nie możemy zbytnio ulepszać, oczywiście jest opcja dodania powiększonych magazynków czy dołączenia do pistoletu tłumika, lecz aby dostać takie bajery musimy się nie lada namęczyć. Jeśli chodzi o tryby rozgrywki, jakie tu zaznamy, to przeważają typowe jak dla FPS, mam tu na myśli Team Deathmatch czy Dominacje.
Oprawa graficzna to jedna z głównych minusów Red Orchestry. Jest ona przestarzała i po prostu brzydka. Na szczęście mapy, które twórcy nam oferują są ogromne, a co ważniejsze zaprojektowane z pomysłem, a jak na dzisiejsze czasy to rzadkość. Gra posiada polski dubbing, którego szczerze powiem jest nadzwyczaj przyjemnie się słucha.
Jeżeli pominiemy masę bugów, nieciekawy singleplayer i grafikę z 2000 roku odkryjemy całkiem klimatyczny i wciągający multiplayer. Idealna pozycja dla graczy mający dosyć bezmózgiego biegania w sieci i chęć potężnego kopa, jakim jest rozgrywka w Red Orchestra 2.
Ocena: 7/10