Jedna z droższych gier na PS4 w moim życiu - niecałe 250 złotych, gra świetna, ale czy było warto?
Gra znajduje się w klimatach feudalnej Japonii - nie dosyć, że jestem fanem tamtymch czasów to teraz jeszcze mój ulubiony kraj kwitnącej wiśni! Cóż chcieć więcej. Eksploracja świata jest genialna, pełna ciekawostek, ukrytych miejsc i innych. Główny bohater to samuraj William Adams, który rusza w pogoń za angielskim alchemikiem, Edwardem Kelleyem, by odzyskać swojego ducha opiekuńczego. Dość ciekawie jest to załatwione. Tak przy okazji wspomnę - spojrzyjcie na główną postać. Czyż nie jest podobna do Geralta z Rivii?
W trakcie rozgrywki zmierzymy się nie tylko z szeregowymi przeciwnikami, ale również potężnymi bossami, których pokonanie za pierwszym podejściem graniczy niemal z cudem. Aby z nimi wygrać trzeba się skupić na ich ruchach, co skutkuje naszymi dziwnymi odruchami przed monitorem. Wszystkie osoby, które będą koło was przechodzić, nie przejdą koło was bez szyderczego uśmieszku.
Podstawowych rodzajów broni w Nioh jest jak na lekarstwo. Miecz, dwa miecze, topór, włócznia i kusarigama - cóż to jest, w większości gier tego typu można znaleźć conajmniej 20 typów broni, a tutaj niestety musimy się tym pocieszyć. Ale nie przejmujmy się tym, gra broni się resztą rozgrywki. Z przeciwników wypada mnóstwo bardzo podobnych do siebie przedmiotów. To jest bardzo denerwujące, ponieważ chcielibyśmy cały czas się rozwijać, z każdym bossem, a tutaj coś takiego. No trudno.
Podsumowując: Gra posiada zróżnicowane lokalizacje, jest trudna, zapewnia nam baaardzo długo czas rozgrywki, możemy grać w trybie kooperacji. Niestety minusem jest jednak ta duża cena, która jak na moje fundusze jest o wiele za duża. No niestety coś za coś.
spoks artykul i ciekawy
Japoński wiedźmin :D