Recenzja Miracle Merchant - Karcianka, ale jaka fajnaa!

Nie powiem, że jestem fanatykiem karcianek - bo skłamię, ale...Ale ta gra naprawde mnie wciągnęła. Serio - spędziłem w niej ponad 15 godzin i sądzę że to jeszcze nawet nie połowa mojej przygody z nią. Raczej nie zdarzyło mi się nigdy aż tak długo grać w darmową grę na telefon. Ta gra jest darmowa, bez okropnych mikropłatności, bez natarczywych reklam. Czegoż chcieć więcej, oprócz pojemniejszej baterii telefonu? Właściwie to niczego więcej do szczęścia nie potrzeba.

Więc tak - gra polega na miksowaniu naszych składników w jak najlepsze połączenia, z których stworzymy eliksiry. Eliksiry te będziemy sprzedawać, przez co możemy dorobić się pierwszego miliona. Możemy również zbankrutować. Trzeba mieć czujnego nosa do dobrych składników!

Gra posiada bardzo przyjemną oprawę graficzną, która jest dość zoptymalizowana, bo na moim dość starym już i budżetowym telefonie Huawei Y6 pierwszej generacji, chodzi bez większego problemu. Oczywiście muszę się liczyć czasami z delikatnie długimi wczytywaniami (głównie na początku), ale ta gra nie zdziała cudów i nie stworzy z mojego słabego telefonu jakiegoś Note'a 8.

Przyjemne są również zadania, które nie są banalne, wymagają od nas już trochę wprawy (oprócz początkowych oczywiście) oraz są baardzo ciekawe. Nie polegają cały czas na tych samych schematach. Dzięki temu rozgrywka jest bardzo interesująca!

Z minusów właściwie to można wymienić tylko muzykę, która często nie pasuje do tego co się dzieje na ekranie, ale i tak ją praktycznie przez cały czas miałem wyciszoną (preferuję spotify - w grę grałem w autobusie w drodze do szkoły i spowrotem).

Grę oceniam na 93 punkty w skali od zera do stu - nie brakuje jej prawie niczego - jedynie ta muzyka, która nie jest aż tak istotna w grach mobilnych. Niestety musiałem odciągnąć za to trochę punktów. Pozdrawiam!