Studio RuneHeads się nie popisało tym razem, ale szczerze wierzę, że jeszcze o tym studiu usłyszymy!
Przede wszystkim Fall of Light posiada śliczny klimat, można się w nim zaczarować, ale co z tego jeśli zepsuto całą masę innych rzeczy, które ten klimat trują? Jak można wydać na rynek grę, w której na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak z postaciami? Może nie tyle co z postaciami, co z reakcją gry na nasze polecenia. Po prostu jakby było opóźnienie co najmniej z 300 ms.
Fabularka jest stworzona bardzo dobrze, jeśli potrafimy się na niej skupić, bo trzeba ją dobrze zrozumieć. Lubię takie gry w których trzeba dać od siebie coś więcej niż czas. Niestety tego czasu tutaj wymagają na niektóre akcje za dużo. Inspirowano się tutaj Dark Soulsem i jestem tego szczerze przekonany i nikt mi nie powie, że było inaczej, bo to czuć aż za bardzo! Ale nie narzekam, bo przecież Dark Souls wzorem jest świetnym i nic więcej do szczęścia nie potrzeba! Oprócz inwencji własnej oczywiście!
W grze tej jest również cała masa broni, które nie różnią się od siebie tylko graficznie, ale mają też różne modele strzelania, co wypada dość dobrze pod względem technicznym i tutaj pokazano klasę! Podoba mi się również element eksploracji w tej grze, bo po prostu to lubię i tutaj gra mi dała taką szansę, a na dodatek zrobiła to po prostu poprawnie.
Podsumowując - gra nie jest jakaś tragiczna, ale jak na debiut tego dobrze zapowiadającego się studia, jest po prostu słabo. Dlatego oceniam tę grę na 63 punkty w skali od zera do stu. Może jestem za ostry, ale po prostu mi za bardzo przeszkadza to opóźnienie w reakcji bohatera.