Rayman Origins jest platformówką 2D oprawioną w uroczą, kreskówkową oprawę graficzną. Można w nią grać zarówno samotnie, jak i w trybie kooperacji. Czym przyciąga tak dużą liczbę graczy, których średnia ocena graczy wacha się od 8,5 do dziesiątki. Zobaczmy, czy na nią zasługuje.
Rayman Origins stanowi odwołanie do korzeni serii o Raymanie, gdzie głównej roli nie stanowią znienawidzone przez wielu Kórliki, a sam Rayman i jego przyjaciele. Postanowili jednak stworzyć produkcję w 2D, tworząc coś nowego - tak powstał również Rayman Legends, który cieszy się równie dużymi pochwałami, jak jego pierwsza część. Wprowadzenie 2D zamiast 3D i zmienienie systemu gry właściwie odnowiło serię Raymana. Gra Ubisoftu przenosi nas do krainy zwanej Rozdrożem Marzeń, baśniowego świata, który zamieszkują przeróżne, niezwykłe postacie - zarówno dobre, jak i złe. Sama produkcja premierę na PC miała 29 marca 2012 roku.
Rayman to typowa platformówka - polega na przechodzeniu różnorakich poziomów, a tych jest dużo, bowiem w Raymanie Origins możemy odwiedzić aż 11 krain! W każdej możemy otrzymać odznaczenie za zdobycie na każdym poziomie odpowiedniej liczby lumów - żółtych stworków, które naturalnie występują w Rozdroży. Oprócz lumów możemy także zbierać czaszkonety, które warte są 25 lumów, ale ich zdobycie jest trochę trudniejsze, niż normalnych lumków.
Możemy więc stawiać sobie wyzwanie i przejść wszystkie etapy na 100% lub po prostu jak najszybciej ukończyć grę, czego właściwie nie polecam. Lepsze wrażenia daje walka o to, czy poradzimy sobie z wyzwaniem, które postawiła nam gra. Nierzadko niektóre poziomy będziemy musieli przechodzić przynajmniej kilkanaście razy, jednak satysfakcja z ukończenia ich jest wielka.
Fabuła Origins skupia się na złych mocach, które chce pogromić Rayman. Wraz z każdym światem, do którego dotrzemy, otrzymujemy kolejną moc. Możemy zatem biegać po ścianie, zmieniać się do malutkich rozmiarów, czy spadać o wiele wolniej, niż normalnie. Wszystkie te czynniki powodują, że gra się nie nudzi, a z każdym światem dodawany jest nowy element rozgrywki.
W każdym ze światów możemy przejść specjalny etap, w którym gonimy za żywą skrzynią. Po przejściu takiego poziomu otrzymujemy czerwony kryształ. Gdy uzbieramy takich dziesięć, wówczas możemy odblokować dodatkowy świat, Krainę Żywych Umarlaków, w którym poziom trudności jest (łagodnie mówiąc) wysoki.
W tej produkcji sami wybieramy, czy chcemy grać Raymanem, Globoxem czy może istotami z rasy Teensie. Później za wyszukiwanie na poziomach różnych ukrytych komnat możemy chodzić w ładniejszych strojach, co jest ciekawym urozmaiceniem :) Ostatnia postać, którą można zagrać, ale jest najtrudniejsza do zdobycia to Mroczny Rayman, który wygląda... mrocznie.
Prawie każdy poziom oprócz normalnego trybu ma także tryb na czas, w którym chodzi o jak najszybsze ukończenie danego etapu. Za dobry czas otrzymujemy puchar - kolejną rzecz, które w Rayman Origins można kolekcjonować.
Wielu osób uważa, że grafika została stworzona w bajkowy sposób, aby podkreślić, że gra jest adaptowana do młodszych graczy. Jednak po poziomie trudności możemy wnioskować, że nie powinniśmy oceniać gry po okładce, ale zastanowić się kilka razy, zanim kupi się ją dziecku. Ponieważ w pewnym momencie gra może być po prostu za trudna. Uważam jednak, że grafika jest naprawdę ładna i nie mam do niej zastrzeżeń, a jej kreskówkowy wygląd jest uroczy.
Gameplay jest naprawdę dobrze skonstruowany - wprowadzane wraz z czasem nowe elementy to dobry sposób na to, aby gra za szybko się nie znudziła i po prostu nie została odstawiona na półkę.
Myślę, że warto zagrać w Raymana Origins - jest to ciekawa i bardzo rozbudowana platformówka. Można przesiedzieć nad nią wiele godzin, ma w sobie wiele starannie zaprojektowanych poziomów i przyjemnie się w nią gra.
gra dzieciństwa
Bardzo dobrze napisana recenzja, Rayman jedna z najbardziej kojarzonych postaci gier platformowych przez starszych graczy jak polecam tą grę jeśli chcesz skąd ta postać pochodzi i jak się zaczeła jego przygoda