• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "Rayman Legends - gra nie tylko dla dzieci"

    (4.7/5) 30 ocen
    XGrubyX, 21 marca 2019 16:14

    Rayman Legends - gra nie tylko dla dzieci

    Wielu z nas, gdy słyszy nazwę Ubisoft pomyśli sobie "Assasins Creed", albo też pomyśli sobie o paru innych czołowych tytułach wydawanych przez Ubi. Jednak niestandardowo, ja dziś chciałbym wam opisać jedną z równie kultowych gier, lecz dziś już mniej ogrywaną. Zapraszam na recenzję Rayman Legends.


    Gra jest bezpośrednią kontynuacją Rayman Origins. Podczas stuletniego snu Raymana oraz jego przyjaciół koszmary mocno urosły w siłę, siejąc chaos na Rozdrożach Marzeń. Śniący Bańki stworzył dla Raymana obrazy przedstawiające wszystkie koszmary, jako portal, do którego nasz bohater mógłby wejść i uratować wszystkie Małaki z opresji.


    No właśnie, przecież to gra dla dzieci. Po co recenzować dziecinną grę, skoro można grać w tyle ciekawych, pompujących adrenalinę, dobrze dopracowanych tytułów? To nie jest zwykła gra dla dzieci. To wymagająca platformówka, która pobudza nasz refleks i testuje zdolności zręcznościowe, czasem do granic możliwości.

    Grafika w grze utrzymana jest w stylu swojego poprzednika. Miły dla oka, kreskówkowy styl był dla mnie przyjemną odmianą wśród wszystkich gier silących się na fotorealizm. 

    Na start dostajemy do wyboru 6 bohaterów. W zasadzie różnią się tylko wyglądem, oraz animacjami, każdy z nich ma taką samą mechanikę poruszania, oraz zestaw dostępnych ciosów. Oprócz tego dostajemy możliwość odblokowania 18 postaci za lumy - walutę zdobywaną podczas gry, oraz w dodatkowych poziomach "Uratuj Księżniczkę!" możemy uzupełnić kolekcję grywalnych postaci o 10 księżniczek wikingów.

    Menu główne zostało zbudowane w bardzo przyjemnym dla oka stylu. Poruszamy się po galerii Śniącego Bańki, a za wejście do rozgrywki służą nam obrazy, do których wskakujemy jak do portali.



    Oprócz głównej rozgrywki dostajemy możliwość zagrania w Kung-Foot, czyli mini meczu piłki nożnej rozgrywanej w formacie max. po 2 zawodników na drużynę. Piłkę umieszczamy w bramce przeciwnika za pomocą ciosów wykonywanych przez naszych bohaterów. Miła odskocznia np. po maratonie Mortal Kombat.



    Dostajemy także możliwość zagrania w poziomy z "Rayman Origins" w trybie "Back to Origins!". Jednak każdy poziom trzeba odblokować w zdrapkach (które zdobywamy np. po ukończeniu poziomu, zakończeniu świata). To jak dostać dwie gry w jednej!

    Możemy też rywalizować ze znajomymi i ludźmi z całego świata w wyzwaniach, dostępnych w czterech wariantach: wyzwanie dzienne, ekstremalne wyzwanie dzienne, wyzwanie tygodniowe, oraz ekstremalne wyzwanie tygodnia. 

    Jednak elementem, który zapadł mi najbardziej w pamięci były poziomy muzyczne. Pierwsze dwa były przyjemnie relaksujące, w tle w rytm naszych skoków i uderzeń pogrywał skoczny rock, lub też muzyka klasyczna. Pozostałe trzy "główne" poziomy muzyczne, były już bardziej wymagające, jednakże dalej dało się je ukończyć z maksymalnie paroma powtórzeniami na koncie. Koszmarem dla mnie, jako platformówkowego casuala okazały się 8-bitowe wersje wszystkich poziomów odblokowywane po uratowaniu określonej ilości Małaków. Każdemu poziomowi towarzyszyło jakieś utrudnienie, raz było to rozpikselowanie się obrazu, raz staromodny zabieg "śnieżnącego" ekranu. Ostatni poziom miał wszystkie naraz i to właśnie on sprawił, że miałem ochotę rzucić padem o ścianę i zacząłem sypać bluzgami na lewo i prawo. 




    Niestety Rayman, jak każda inna gra musi posiadać swoje wady. Największym rzucającym się w oczy minusem jest to, że fabuła jest tu prawie nieobecna. Szczątkowo wyjaśnione zostało, dlaczego uganiamy się po wszystkich światach, które swoją drogą są powtarzalne, pojedynki z bossami są opisane na określonych schematach, każdemu światu towarzyszy też poziom "ucieczki" przed jakimś gigantem. Zaimplementowana mechanika kooperacji ułatwia grę tak, że za wyjątkiem paru trudniejszych poziomów, porażka staje się dużo mniej spotykanym zjawiskiem, gdyż nawet po utracie przez nas życia nasz partner z kanapy może w każdej chwili przywrócić nas do życia.

    Biorąc pod uwagę, że jest to gra, po którą sięgną głównie dzieci, bądź starszy odbiorcy, którzy chcą się odprężyć, albo pograć ze znajomymi przy wspólnej posiadówce przy piwku, kiedy wszystkim już znudzi wałkowanie znanych nam bijatyk, lub "kanapowych" turniejów w Fifę, nie przejmował bym się zbytnio wymienionymi wyżej wadami. Fani serii mogą być zadowoleni, gra jest naprawdę dobrze zrobiona.

    KOŃCOWA OCENA: 7.5/10


    Oceń artykuł Rayman Legends - gra nie tylko dla dzieci

    (4.7/5) 30 ocen

    Komentarze

    Oke

    24 marca 2019 15:27
    0

    stare dobre czasy

    29 marca 2019 14:21
    0

    Nie wiem nie znam

    2 kwietnia 2019 05:14
    0

    grałem

    24 marca 2019 13:11
    0

    Extra

    4 kwietnia 2019 15:46
    0

    ELO

    11 kwietnia 2019 17:43
    0

    Dobre ;)

    24 marca 2019 15:17
    0

    nawet moze byfc

    26 marca 2019 05:06
    0

    nawet dobre

    26 marca 2019 05:04
    0

    Spoko

    25 marca 2019 19:49
    0