• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "Pyongyang Racer - Recenzja - Gra komputerowa z Korei Północnej"

    (0.00/5) 0 ocen
    Kappakoi, 21 listopada 2017 22:14

    Pyongyang Racer - Recenzja - Gra komputerowa z Korei Północnej

    Korea Północna. Kraj będący dzisiejszym odpowiednikiem Związku Radzieckiego. Raczej nie jest to porównanie na wyrost. Sensowne ilości pożywienia zaczęto tam produkować osiem lat temu. Cenzura mediów w czołówce najwyższych poziomów (jest jeszcze Erytrea). Kilka lat temu przeprowadzono inflację sprawiając, że 1 nowy won jest warty 100 wonów starych. Czy zatem jest szansa, że w tym kraju powstanie gra wideo? Owszem. Już nawet ona powstała. I to na „rynek” międzynarodowy! Mogą w nią zagrać nawet Polacy! Ale jakim cudem? To bardzo ciekawa historia.

    W roku 1998 założone zostało brytyjskie biuro podróży o nazwie „Koryo Tours”. Jak można się domyślić jego specjalnością były wycieczki do Korei Północnej. W roku 2011 w ramach reklamy zleciła Koreańczykom zrobienie gry, która mogła pozwolić zwiedzać stolicę. Jednakże zleceniobiorca był stosunkowo specyficzny. Była to grupa studentów z Uniwersytetu im. Kima Chaeka. Na co dzień zajmują się oni rzeczami związanymi raczej z technologią atomową. Dlatego też do współpracy zaprzęgnięto „Nosotek”. Pierwszą w historii Korei Północnej firmę IT. I tak w roku 2012 udało się dokończyć grę „Pyongyang Racer”.

    W grze wcielamy się w kierowcę samochodu, który wybrał się na wycieczkę po mieście Pyongyang – stolicy Korei Północnej. Naszym celem jest zrobienie kółeczka po mieście, co zajmuje około siedem, może osiem minut. Oczywiście to samo w sobie byłoby zbyt proste, więc mamy ograniczone paliwo, a żeby je odnowić musimy zbierać porozrzucane na torze beczki z benzyną. Dodatkowo na torze OKAZJONALNIE (w końcu to Korea Północna) pojawiają się inni uczestnicy ruchu. Po każdym zderzeniu upomina nas przemiła pani policjant. Trzy stłuczki lub koniec paliwa i kurs kończy się niepowodzeniem.  Pobocznym celem jest zebranie wszystkich jedenastu pocztówek przedstawiających atrakcje turystyczne. Każda pocztówka poczytać opis obiektu, który właśnie mijamy. I tak w skrócie można opisać całą grę. Przejdźmy do szczegółów.

    W całej grze kuleją dwie rzeczy. Grafika i projekt toru. Odnośnie grafiki. Gra wygląda jak przeniesiona z gry na pierwsze PlayStation. Delikatna pikselizacja tekstur i bardzo brylaste modele to koszmar współczesnego gracza. Ale pomińmy tą kwestię. KRLD najprawdopodobniej nie miało wcześniej styczności z grami wideo. Co za tym idzie nie widzieli takich tytułów, jak „GTA 5”. Projekt toru jest może całkiem znośny i z powodzeniem mógłby trafić do bardziej profesjonalnych gier wyścigowych, o tyle postronni kierowcy wcale się nie poruszają i są porozmieszczani dość rzadko. To ostatnie jest jednak zrozumiałe. W końcu jeździmy po Korei Północnej. Niestety niektóre beczki są umieszczone w miejscach, do których dotarcie wymaga chirurgicznej precyzji. Jedna z nich jest nawet umieszczona jest nawet w taki sposób, że bez uprzedniego poznania mapy niemożliwe jest zebranie jej bez stłuczki.

    Gra jest jednak bardzo dobrym pomysłem, jeżeli chcemy zwiedzić Koreę Północną, ale obawiamy się, że przypadkowo złamiemy tamtejsze prawo. Budynki Pyongyangu są wiernie odwzorowane (bazując na zdjęciach), a notki są krótkie i zwięzłe, ale mogą zastąpić przewodnika. Ja na przykład do zagrania w grę nie wiedziałem, że w Pyongyangu znajduje się  Łuk Triumfalny. Uwielbiam też ścieżkę dźwiękową gry. Wiem, że to propagandowe piosenki z wyciętym wokalem, ale mnie na pierwszy rzut ucha skojarzyły się z kreskówkami o Wilku i Zającu.

    Może i brzmię, jak opłacany przez koreański rząd adwokat diabła, ale tak naprawdę jestem nieopłacanym przez nikogo adwokatem diabła. Nikt też nie przykłada mi pistoletu do głowy, a mój sprzęt chronią programy antywirusowe, więc mam pewność, że nikt mnie nie podgląda. Zauważcie chociaż, że wspomniałem, że gra niepozbawiona jest wad. Czy to wystarczy wam, jako dowód? Przed podsumowaniem wspomnę tylko, że polecam grę tym, którzy chcą się wybrać do Korei bez obawy o Wielkiego Brata w postaci szpiegów Kim Dzong Una. Jeżeli chcecie spróbować gry na własnej skórze, to macie szczęście, gdyż została ona umieszczona w Internecie. Na stronie znajdziemy również listę najlepszych wyników, reklamę „Koryo Tours” oraz sklep, w którym możemy kupić oficjalną koszulkę z nadrukiem z gry. Mnie pozostaje już tylko się pożegnać i podsumować produkcję. Miłego zwiedzania stolicy kraju pod czerwoną gwiazdą.

    Plusy:

    -Darmowa i bezpieczna wycieczka po Korei Północnej

    -Muzyka

    Minusy:

    -Grafika

    -Rozmieszczenie niektórych obiektów na trasie

    Link do gry:

    http://www.pyongyangracer.co/

    Oceń artykuł Pyongyang Racer - Recenzja - Gra komputerowa z Korei Północnej

    (0.00/5) 0 ocen

    Komentarze

    Wow!

    23 listopada 2017 16:50
    0

    Bardzo dobra recenzja ;d

    26 listopada 2017 18:06
    0

    Nie wierzę. Pierwsza recenzja, którą przeczytałem z takim zainteresowaniem. A poza tym, nie musisz nikomu tłumaczyć się ze swojej opinii. W końcu to tylko gra!

    25 listopada 2017 18:18
    0

    Hmm darmowa i bezpieczna wycieczka po Korei Północnej brzmi kusząco 🛫

    24 listopada 2017 20:12
    0

    O grze nie slyszalem ale brzmi ciekawie

    25 listopada 2017 11:59
    0

    Dobrze opisane :)

    22 listopada 2017 21:36
    0