• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Wejdź na nową stronę do zarabiania - Earnweb.com

    Oceń artykuł "Outlast 2 - recenzja."

    (4/5) 1 ocena
    beniz, 20 maja 2017 16:50

    Outlast 2 - recenzja.

    Maniakalne zaangażowanie w swoje podstawowe założenie to jednocześnie największy plus i minus Outlasta 2.  Podobnie jak w oryginale, który pomógł spopularyzować horrory survivalowe w pierwszej osobie, gra oddaje cię jako nieszczęśliwego kolesia z brakiem jakikolwiek umiejętności w walce oraz bez żadnych broni poza kamerą. Jedyną opcją podczas napotkania groteskowych, krwiożerczych morderców, jest ucieczka lub ukrywanie się.

    W rezultacie każda zwisająca gałązka, krzyk w oddali czy zwłoki trzymają cię w strachu mocniej niż powinny. Oznacza to również, że gameplay nie zmienia się wraz z twoimi postępami - sekwencje ucieczki, które przeżyłeś na początku, są prawie takie same do końca gry. Nie ma tutaj zbyt dużo nowych mechanik lub scenariuszy, aby godziny spędzone nad tą produkcją sprawiały uczucie zróżnicowanych i angażowały gracza w historię.

    Żeby sprawy miały się jeszcze gorzej, najbardziej przerażające momenty gry (te, w których napotykasz wroga i musisz uciec w bezpieczne miejsce) często kończą się nudnymi metodami prób i błędów. Niemal niezmiennie, te pościgi są według jednego skryptu, co oznacza, że musisz szybko przenieść się z punktu A do określonego punktu B. Problem polega na tym, że punkt B jest rzadko oczywisty. Może to być maleńkie przejście, przez które musisz się przecisnąć lub biblioteczkę, którą musisz poruszyć, zanim zdążą cię dogonić i zabić, zmuszając do powtórzenia większości ruchów. I tak w kółko. W tym momencie gra przestaje być przerażająca i po prostu staje się frustrująca.

    Od czasu do czasu było to również problemem w pierwszej odsłonie gry, ale tam często miałeś więcej wolności i mogłeś grać bardziej strategicznie. "Dobrze, zobaczy mnie, kiedy przemykam się tutaj, ale myślę, że mogę wrócić do tej szafki i ukryć się, zanim mnie złapie". W Outlast 2 musisz uciekać przed tym, co znajduje się za tobą i mieć nadzieję, że wybierze jedną prawidłową ścieżkę. Fakt, że gra wyróżnia się w dostarczaniu nagłych wybuchów paniki, utrzymuje twoje nerwy na krawędzi w każdej chwili. Nigdy nie wiesz, kiedy się znowu zgubisz, ale zawsze wiesz, że coś nadchodzi.

    Napięcie to tak naprawdę to, co Outlast 2 robi najlepiej. Rozgrywka może popsuć się w każdym momencie, ale zawsze jesteś głęboko zanurzony w atmosferze gry. 

    Prawdę mówiąc, formuła "brak broni" w Outlaście działała lepiej jako krótkie doświadczenie. Ponad dwukrotnie rozciągnięta rozgrywka w drugiej odsłonie zaczyna się szybko nudzić. Jednocześnie jednak podziwiam jego czystość i - w pewnym stopniu - jestem skłonny zaakceptować jego niedociągnięcia w celu prawdziwego przeżycia przerażenia. Gameplay jest straszny od początku do końca i przynosi obietnicę bezustannego terroru z jednej strony, ponieważ nigdy nie pozwala ci walczyć. Atmosfera i konstrukcja dźwiękowa są rzetelnie spreparowane, a halucynacje Blake'a podnoszą historię gry powyżej tej pierwszej. Nie ma wiele do zbudowania w oparciu o oryginalną formułę, ale niewątpliwie dostarcza bardziej wypolerowanej wersji tego samego pomysłu.

    Oceń artykuł Outlast 2 - recenzja.

    (4/5) 1 ocena

    Komentarze

    Ten artykuł jeszcze nie ma komentarzy.