Seria Max Payne zasługuje z pewnością na tytuł klasyka. Zapadający w pamięć bohater, ciężki i mroczny klimat, porachunki mafijne, nietypowy model strzelania - wszystko to złożyło się na sukces marki. Kiedy jednak studio Remedy Entertaiment sprzedało prawa Rockstar Games, wszyscy przewidywali, że część trzecia będzie hitem.
Czy Rockstar podołał zadaniu? Jak wypada ostatnia część przygód człowieka uzależnionego od środków przeciwbólowych?
Zapraszam do recenzji!
1. Brazylijskie problemy
Kilka lat po wydarzeniach z drugiej części, Max przeżywa swoiste załamanie i stacza się coraz to niżej. Otrzymuje jednak niespodziewaną ofertę pracy jako ochroniarz bogatej rodziny w brazylijskim Sao Paulo. Jak się niedługo potem okazuje, ochrona kilku nadzianych głów nie jest taka prosta. Max po raz kolejny będzie musiał użyć swoich policyjnych umiejętności, aby przeżyć spotkanie z kartelami Ameryki Południowej.
Mimo iż zapowiadało się ciekawie, to w połowie historii zaczyna brakować pary, przez co kolejne przerywniki filmowe są tylko pretekstem do wystrzelenia kolejnych pocisków w oponentów. O ile Brazylia jest dobrym wyborem do realizacji gry akcji, to jednak brakowało mi tam klimatu. Sao Paulo i okolice to niestety nie to samo, co mroczne i mroźne zaułki Nowego Yorku pełne mafiozów, satanistów i innych wyjętych spod prawa bandytów.
2. Człowiek, który pokochał ból
O ile miejsce akcji wypada średnio, to Max jest jak zawsze w formie. Jest ot bohater tak wyraźny i rzeczywisty, że trudno go nie lubić, mimo tego, że odzywa się raczej niewiele. Ciekawym elementem rozgrywki są przerywniki, kiedy to Max zaczyna wspominać wydarzenia z przeszłości, w których brał czynny udział. Rzuca Nam to nieco światła na życiorys protagonisty i wydarzenia, które niewątpliwie miały wpływ na protagonistę.
Niestety, równie dobrze nie jest z bohaterami drugoplanowymi. Ci są raczej nijacy, poświęca się im mało czasu i bardziej nas irytują, niż interesują.
3. Szczęk łusek pocisków
Niepodważalnym atutem jest natomiast system strzelania. Jest on wykonany bardzo dobrze, podobnie jak AI przeciwników, którzy żywo reagują na Nasze poczynania. Po raz kolejny dostajemy możliwość korzystania z trybu bullet-time. Nadaje to starciom jeszcze większej widowiskowości. System leczenia pozostał niezmieniony - Max nadal może podleczyć się aplikując kilka pastylek leków przeciwbólowych. Rockstar wprowadził do gry nowy system osłon oraz Złote Bronie, które są jednak bardzo niewykorzystanym pomysłem. Szkoda też, że Max może nosić przy sobie naraz tylko dwie sztuki broni.
Podsumowanie..
Osobiście przyznam się, że na omawianej grze nieco się zawiodłem. Możliwe, że oczekiwałem od Rockstara za dużo. Nie zmienia to natomiast faktu, że trzecia część przygód Maksa wypada bardzo dobrze. Jest to z pewnością godna kontynuacja cyklu przygód amerykańskiego policjanta. Warto zagrać, warto przejść, warto poznać. Polecam!
Max Payne 3 otrzymuje notę 8-/10.
Dzięki za uwagę i do następnego artykułu!
Bo brazylijskich ulicach biegał: MATFOO
Ps. W grze dostępny jest też tryb online. Niestety, po raz kolejny nie dane mi było w niego zagrać.
bardzo fajny artykuł tylko szkoda że gra bez dabingu polskiego
nie znam gry ale fajnie napisałeś
Fajna gra :)
w końcu ktoś zrobił artykuł o max payne
Bardzo ciekawy artykuł. Fajne obrazki i ciekawa recenzja
kox ziomeczku
Super Artykuł
Bardzo dobrze napisany artykuł, aha Max Payne 3 przypomniało mi się jak bardzo chciałem tą grę ograć jako ostatnią część trylogii losów tego bohatera polecam
Uwielbiam ten artykol
pocztylem wszystko
Good article, seems like a good game...