Dziwny świat, gdzie warzywa i owoce już od dawana przestały istnieć (oprócz ziemniaków), a w tym wszystkim ty. Zakochany, bądź zakochana w książce opowiadającej o roślinach rolnych. Wierzysz w tą książkę i chcesz przywrócić większą różnorodność w jadłospisie swojej mamy. Gdzie tak bardzo pokojowa fabuła? W grze Harvest Moon: One World!
Jestem fanem Stardew Valley i nie boję się tego przyznawać. Mimo tego, że lubię gry akcji, RPG, MMO, albo inną mobę, ale wiecie, że nie da się całe życie grać w gry w których jesteś atakowany wielką ilością bodźców. Potrzeba od czasu do czasu się uspokoić, zrelaksować, wyciszyć, więc od czasu do czasu wracam na swoją farmę na PC... Ale to jest kłamstwo. Bo coraz rzadziej grałem w Stardew, od kiedy w moje recenzenckie łapki wpadło Harvest Moon: One World (później grę będą nazywał po prostu Harvest Moon), to zacząłem w nie grać na konsoli Nintendo Switch. Tu też chcę zaznaczyć, że recenzuję wersję na Switcha, mimo że wiem, że od 2021 roku jest też na Steam.
O czym opowiada gra? Bez wdawania się w spojlery fabularne powiem krótko: "Żyjemy w świecie, w którym musimy przywrócić różnorodność w jadłospisach ludzi, uprawiając nasze warzywa oraz owoce. Poza tym podróżujemy po świecie, przenosząc naszą farmę i rozwijamy relacje z NPC. Romanse też są". O tym jest mniej więcej gra.
- Ale chwila! To jest to samo co Stardew Valley! - Zapyta ktoś trzeźwo i będzie miał rację, ale równocześnie będzie się strasznie mylił. Fakt ta gra jest niezwykle podobna do Steam'owego indyka, ale nie jest tym samym to raz, a dwa... Seria Harvest Moon jest o wiele starsza, bo zaczynała jeszcze na GameBoy'u, a ta część jest jej kolejną odsłoną. Więc to nie obiekt tej recenzji jest podobny do Stardew Valley, a na odwrót. No to skoro sobie to wyjaśniliśmy, to przejdźmy dalej. Mianowicie do samej rozgrywki!
Grę zaczynamy od prostego kreatora postaci, gdzie wybieramy kolor włosów, skóry oraz oczu (niekoniecznie w tej kolejności), a następnie nadajemy imię naszej postaci. Domyślnie i kanonicznie najprawdopodobniej imieniem naszej postaci jest Courtney.
A teraz przejdźmy do plusów gry, bo jest ich trochę, ale równocześnie parę minusów też się znajdzie...
- Muzyka jest cudowna. Fakt po jakimś czasie może się osłuchać i znudzić, ale nadal audio gry jest bardzo pozytywne i kojące.
- Grafika jest miła dla oka, ale tu też się odezwę później.
- Rozgrywka relaksująca i intuicyjna, więc nawet bez tutoriala dałoby się zacząć grę.
- Różnorodność upraw i zwierząt, które możemy hodować.
- Pomysł na przenośność farmy.
- Fabuła, która jest spokojna i bardzo przyjazna odpoczynkowi.
- Brak innowacji w serii i co tu rozumiem. Gra w stosunku do swoich poprzedników jest wtórna.
- Ograniczenie w miejscu gdzie możemy uprawiać rolę i tak... Nie wszędzie możemy rozstawić farmę i hodować.
- Postaci i fabuła, cóż... Gra jest tak bardzo miła i urocza, że aż nudna i dziwna.
- Grafika. Tak wiem... Chwaliłem ją. Bo jest ładna i estetyczna. Problem mam z nią taki, że pamięta Wii, więc nie wygląda tak ładnie jakby mogła.
Dlatego wersja konsolowa wygrywa, bo kosztuje w wersji fizycznej mniej niż 80 zł.
Podsumowując... Gra ta nie jest dla wszystkich, bo na PC jest za droga w stosunku do jakości, ale dla posiadaczy konsoli... Można w nią zagrać, ale nie jest to najlepsza gra na tą platformę.
OCENA: 6/10
dobry artykuł
mega ładny artykuł
ja tak samo ,qle czas poznac
Świetny artykuł =)
Kocham ten artykuł
super artykuł!!!
bardzo przydatny artykuł
super gra!
Świetny artykuł =)
Wow nie znałem tej gry aż do teraz