Nie byliśmy gotowi na Half-Life: Alyx. Midquel dylogii Hal-Life uderzył w nas z nieoczekiwanym impetem godnym pewnej rozbitej na gałęziach brzozy przed dekadą maszyny latającej. No bo w końcu po prawie 20 latach studio nie ruszające od takiej ilości czasu żadnych gier dla pojedynczego gracza nagle pojawia się i zapowiada coś, co jest bliskie spełnienia najbardziej skrytych marzeń sennych niezliczonej ilości graczy na całym świecie.
Kolejna odsłona gry, której każda poprzednia część praktycznie wyznaczała tory dla dalszego rozwoju branży gier wideo i była na ustach wszystkich przez lata musi w końcu być czymś niezwykłym prawda? Studio zarabiające miliony, jeśli nie miliardy na najpopularniejszych w tym momencie tytułach esportowych (mowa to o DOTA 2 i Counter Strike: Global Offensive) musi pokazać pazur, a dodatkowym atutem dającym na to nadzieję jest to, że tytuł będzie do ogrania jedynie w wirtualnej rzeczywistości. Zupełnie jakby… przygotowywali się do czegoś większego. Tak od początku patrzyłem na tą produkcję. Jako skromną przystawkę mającą zapoznać twórców i graczy z nową technologią i wraz z pokazaniem ponownie tajemniczego G-Mana przesłać im podprogowo wiadomość "you know what's gonna be next. Just wait for it".
Half- Life: Alyx to niemal zapewnienie, że trójka powstaje (albo przynajmniej jest na etapie poważnego planowania) i będzie do naszej dyspozycji, gdy tylko Valve opanuje swój silnik Source 2 i podszlifuje swoje umiejętności w grach virtual reality połączonych z niewirtualną rzeczywistością. Dlaczego? Ponieważ taki wynalazek pokazałby wreszcie sens kupowania vr, a jeśli nasz Valve'owski Frankenstein byłby dla naszych czasów tym, czym dla zeszłych dziesięcioleci poprzednie części, to Valve dodatkowo przekonałoby ludzi do kupienia ichsiejszego zestawu VR (jeśli nie zrobili tego na rzecz Half- Life: Alyx oczywiście. Ale jeśli mnie spytać, to o ile Alyx nie jest tytułem wartym kupowania gogli i sensorów ruchu za kilka tysięcy, o tyle Half- Life 3 sprzedawany w zestawie z takim sprzętem zostałby zamówiony przeze mnie pierwszego dnia przedsprzedaży, nieważne jaką opinię mam o tego typu polityce sprzedaży).
Zgaduję, że HL3 będzie taki sam zarówno pod VR, jak i bez gogli. Jak to możliwe? Jest już wiele takich eksperymentów, ale żaden nie jest choć częściowo bliski temu, czym jest HL: Alyx. A mam dziwne przeczucie, że to zaledwie przedsmak technologii, jaką uraczy nas spółka Gabena w trzeciej odsłonie trylogii Half-Life (lub też trzecim epizodzie Half-Life 2). Bo w końcu to Valve! Jak już wspomniałem, studio znane z innowacyjnych i niezwykłych pomysłów, których wprowadzanie równa się przełomom na skalę historyczną!
Dodatkowo kolejnym przemawiającym za tym powodem może być premiera nowej generacji konsol (czyli zysk dla Valve, ponieważ mogliby wydać grę na innych platformach, nie tylko pc). Poprzednie części (i inne gry, do tej pory nie wierzę, że wydali cs'a na konsole) śmigały na urządzeniach Sony i Microsoftu, więc równie dobrze i ten mógłby. To nierzeczywiste marzenie, ale może nawet ujrzymy ten mityczny tytuł już na starcie konsol nowej generacji? Pod koniec tego roku? Moim zdaniem o ile premiera gry w następnej generacji jest całkowicie możliwa o tyle wydanie tak dużego, rozbudowanego i ważnego tytułu tak szybko od poprzedniczki byłoby lekkomyślne i karkołomne. Potrzeba jednak czasu na wszystkie dokrętki, kampanię reklamową (chociaż sam tytuł takiej gry jest największą możliwą zachętą do zakupu zarówno poprzednich- do ewentualnej powtórki lub nadrobienia- jak i tej części). Co dałoby Valve więcej pieniążków.
Ale dlaczego właściwie tak późno? Czemu ta gra nie powstała? Otóż, już tłumaczę. Już dawno krążyły teorie, że (mityczny już) epizod 3 nie powstał z powodu natłoku pracy nad pobocznymi projektami, które wtedy stawały się już pełnoprawnymi, rządzącymi się własnymi prawami dziełami- kilka tygodni temu mogliśmy przeczytać potwierdzenie tych plotek w oficjalnym wywiadzie z jednym z członków Valve. Ponadto przez ostatnie lata mogliśmy czytać, że systematycznie z Valve odchodzą poszczególni członkowie odpowiedzialni za oryginalną historię w efekcie czego, teraz z tego składu nie pozostał praktycznie nikt. W ramach zadośćuczynienia jeden z wydalonych członków umieścił w internecie opis fabuły gry Half-Life 3, który w początkowych fazach prac nad tytułem miał być tym oficjalnym. Żeby nie wdrażać się w szczegóły, powiem że to zakończenie było… godne serii Half- Life. Mi jako fanowi serii bardzo przypadło do gustu. Także, wszystkich zainteresowanych odsyłam do sprawdzenia tego na własną rękę, bo warto.
Valve już niejednokrotnie pokazało, że umie wodzić swoich klientów za nos oczekiwaniami, sensacjami i pstryczkami w nos, co pokazują chociażby słupki sprzedażowe i wyniki sprzedaży ich tytułów, a także cały serwis Steam i atrakcje jakie oferuje. A podsumowując, myślę, że najnowsza odsłona serii Half- Life ujrzy światło dzienne, gdy tylko zespół Valve skończy pracować nad wyidealizowaniem swojego autorskiego silnika.
fajny artykuł
Nice
fajny artykuł ale przydalaby sie jeszcze jakas grafika
fajny fajny
Artykuł jest ciekawy
Bardzo fajny artykuł :D
no fajne fajne
fajny :)))))
Jest spoko
Jak dla mnie artykuł jest dopracowany i ma dobrą grafikę, dlatego postanowię potwierdzić ten artykuł i postaram się o to, aby został on opublikowany. I ja mam nadzieję, że Half-life 3 wyjdzie jeszcze za mojego żywota :P