Gdy For Honor zostało ogłodzone na zeszłorocznych targach E3, zbyłem je lekcjeważącym machnięciem ręki jako sieciowego bzdeta osadzonego w debilnych realiach.Teraz, gdy wgryzłem się w niego ponowie,nagle mnie olśniło. Jak ja czekałem na taką gre!
Ponowne zainteresowanie nową Ubi wykiełkowało we mnie z dwóch powodów. Po pierwsze dzięki Bernardowi Cornwellowi(*) tlące się we mnie zainteresowanie średniowieczem stopniowo przerodziło się w fascynazję, więc możliwość wkroczenia na stosunkowo realistyczne pole bitwy z mieczem lub toporem w dłoni przemawia do mnie jak nigdy wcześniej. Po drugie, na zeszłorocznym E3 zaprezentowano kampanię singlową i wyjaśniono konwencję, która skwasiła mi minę rok temu, bo wrzuca do jednego wora wikingów, europejskie rycerstwo z okresu późniejszego średniowiecza i samurajów. Łatwiej mi przełknąć takie dziwaczne zderzenie wojowników, gdy mam świadomość, że ForHonor to w zaasadzie low fantasy, tyle że odarte z magi nie znaząco, lecz najwyraźniej całkowicie.
Uniwersum nowej gry Ubi Montreal ukształtowane zostało przez tajemniczy kataklizm, który przetoczył się przez wczesnośredniowieczny świat, obracając miasta w ruinę i wyodrębniająć nwą nitkę historii alternatywnej. Każdy zasób pozwalający przetrwać, każdy bezcenny strumyk stał się zarzewiem najpierw utarczek między nielicznymi ocalałymi, potem zaś pełowymiarowej wojny odradzających się w bólach cywilizacji.
ForHonor stawia na komunikację i współpracę - samotnik zdybany przez dwóch lub więcej żywych przeciwników jest w zasadzie skazany na śmierć, chyba że znacząco przerasta rywali umiejętnościami( co jednak powinien uniemożliwić matchmaking) lub ustawi się tak sprytnie, by wrogowie atakujący równocześnie ryzykowali pocięciem się nawzajem. Serie zabójstw będą nagradzane możliwością wykonania akcji specjalnej-zasypania wroga deszczem strzał, uleczenia się czy wskazanie katapulcie miejsca, w które ma pierdyknąć głazem. Każda z frakcji przedstawi wachlarz kilku wojowników do wyboru, a system lootu pozwoli modyfikować parametry broni.
Moja ocena : 9/10.
Pierwszy i naprawde się ktoś postarał
spoko artykl