Moda na zdechlaki powoli zaczyna przemijać, jednak czasem developerom udaje się stworzyć coś godnego uwagi.
I tak też jest z Dying Lightem. Jest to gra od Polskiego studia Techland, które osobiście znałem tylko z programów do nauki języka Niemieckiego. Na szczęście postanowili poszerzyć moją mizerną wiedzę na temat ich studia.
Gra rozgrywa się w mieście Haram. Zaczynamy w trakcie desantu do odciętego miasta jako tajny agent ,który musi odzyskać jakieś super tajne badziewie dla jakiejś korporacji. (nazwy bez znaczenia) Zaraz po lądowaniu musimy zostać oczywiście napadnięci przez okoliczną patologie ,które chce połamać nam kończyny i najpewniej obrobić z wszystkiego co mamy. Na ich nieszczęście posiadamy licencję na broń palną... i naszą również. Wystrzały bardzo szybko ściągają masę zombie ,które chcą nas rozłożyć na organy pierwsze....
Fabuła nie jest jakoś szczególnie wyszukana jeśli chodzi o klimat zombie ale nie jest również do szczętu oklepana. Mapa nie należy do imponujących ale mimo wszystko daje nam miejsce do popisu.
Główną zaletą tej gry to połączenie walki, zombie i parkouru. Możemy dzięki temu się nieźle pobawić a także zabijać truposze na różne, często imponujące sposoby.
Uzbrojenie składa się głównie z broni białej ale istnieje też arsenał palny ,który nieraz się przyda w walce z hordami zdziczałych narkomanów. Osobiście świetnie siębawiłem grając w Dying Lighta ponieważ posiada wiele znajdziek i zadań pobocznych ,które mogą zainteresować lub rozbawić. W grze znajdują się specjalne strefy kwarantanny ,które zawierają zrzuty z dodatkowymi nagrodami oraz odpowiednio wyższy poziom niebezpieczeństwa ze strony wygłodniałych chudzielców.
Byłem dość ostrożny dopóki pierwszy raz nie zostałem zmuszony do pozostania na zewnątrz w nocy... I tu się zaczyna zupełnie inna rozgrywka. Zwykłe zombie w trakcie nowy znikają a na ich miejsce wychodzą o wiele paskudniejsze i groźniejsze mutanty. Przy pierwszym starciu prawie się popłakałem ale co nas nie zabije to nas wzmocni.
Grafika jak na obecne czasy jest dobra. Model poruszania się bez zastrzeżeń. Muzyka i budowanie napięcia również. Jedyne do czego mogę się przyczepić to trochę przesadzony heroizm w głosie naszego bohatera. Gra jest całkowiecie po Polsku wraz z dubbingiem.
A więc podsumowując:
+ Tryb Hordy
+ Możliwość przejścia gra w grupie do czterech osób
+ Grafika
+ Parkour
+ Dużo zadań pobocznych
+ Możliwość wyjechania komuś z kopa prawie każdemu
+ Prawie jak Asasyn
+ Mokry sen czyli pierwszy romans hydraulika (kto grał ten wie)
- Mapa do przebycia w lini prostej w 7-10 minut jak ktoś się uprze
- Dubbing emocjonalny głównego bohatera mocno nie trafiony w wielu przypadkach
- 6 rodzajów broni palnej
- Sztuczne utrudnianie gry
- Walka z final bossem kilka razy w ciągu fabuły jest jak obejrzenie wszystkich odcinków mody na sukces
- Fabuła trochę kuleje
- Na końcu prawie wszyscy giną
- Achievementy dla czterech graczy
ej no fajne
Dying light to moim zdaniem najlepsza gra o apokalipsie zombie