Dragon Raja to nowa gra mobilna na silniku Unreal Engine 4 stworzona przez studio Archosaur Games we współpracy z samym Epic Games znanym z Fortnite czy Unreal Engine 4 właśnie. Gdy dowiedziałem się o tej grze, byłem naprawdę zaintrygowany. Wziąłem udział w konkursie i uzyskałem dostęp do zamkniętych beta testów gry. Tak naprawdę Dragon Raja wyszła już kilka miesięcy temu, ale jedynie na chińskich zamkniętych serwerach. Można więc potraktować to jako globalną premierę. Postanowiłem podzielić się z wami moimi wrażeniami po 4 dniach spędzonych z tą grą.
Dragon Raja to gra MMORPG. Może przytoczę najpierw definicję tego gatunku, bo zauważyłem, że nie każdy ją zna. Jest to rodzaj gier komputerowych, w których duża liczba graczy może razem grać ze sobą w ogromnym świecie pełnym zadań i potworów do zabicia. Najpopularniejszymi przedstawicielami tego gatunku są np. World of Warcraft, Guild Wars 2 czy The Elder Scrolls Online. Dragon Raja to próba stworzenia tak ogromnej gry na urządzeniach mobilnych.
Najpierw wybieramy jedną z 4 oryginalnych klas: Mistrz miecza walczący wręcz, Rewolwerowiec posługujący się najprzeróżniejszymi spluwami, Asasyn, klasa maga z możliwością zmiany stylu walki oraz Tancerz dusz, nietypowy rodzaj wsparcia. Następnie przechodzimy do rozbudowanego edytora postaci. Jest faktycznie imponujący, pozwala na edytowanie sylwetki, twarzy, oczu czy włosów. Postacie wyglądają pięknie. Gdy już stworzymy postac, możemy ruszać do gry.
Fabuła gry skupia się wokół hybryd, rasy ludzi z domieszką smoczej krwi. Hybrydy potrafią władać najprzeróżniejszymi mocami, które wykorzystują, aby walczyć ze smokami stanowiącymi zagrożenie dla ludzkości. Nasza postać trafia na Syberię, gdzie znajduje się sierociniec dla uzdolnionej młodzieży, który okazuje się być tajnym laboratorium złej organizacji. Ma ona na celu wykorzystać nasze moce do niecnych planów. Gdy naukowcy zdobyli wszystkie potrzebne dane, podjęto decyzję o zniszczeniu całej placówki i eksterminacji jej podopiecznych by zatrzeć wszystkie ślady działalności. Jako jedyny ocalały trafiamy do akademii Cassell dla młodych hybryd. Tam poznajemy nowych przyjaciół, a po pierwszym treningu wyruszamy w podróż do japońskiego oddziału stowarzyszenia hybryd.
Jak widać, gra bardzo mocno skupia się na głównym wątku fabularnym. Tak naprawdę dostęp do otwartego świata zyskujemy dopiero na 35 poziomie postaci. Misje fabularne i tak nadal są najlepszym źródłem punktów doświadczenia. Są do tego w pełni zdubbingowane po angielsku. Niestety, napisy w cutscenkach diametralnie różnią się od voice actingu.
Grając w betę odnosiłem wrażenie, że bardziej niż gra MMO było to doświadczenie dla jednego gracza. Owszem, są tu ekskluzywne dla grup rajdy, wojny klanów, wydarzenia, ale w samym świecie gry widywałem zazwyczaj jedną, może dwie osoby. Stawiam, że spowodowane to jest charakterem zamkniętych testów, bo na serwer wpuszczono jedynie 10 tysięcy osób. Mi to osobiście nie przeszkadzało, bo wciąż się dobrze bawiłem, ale jeśli komuś zależy na aspektach MMO, to bez grupy znajomych może się zawieść. Myślę też, że komunikacja między graczami na serwerze była tak ograniczona m.in. ze względu na specyfikę gier mobilnych. Pisanie na czacie w czasie gry na telefonie trwa jeszcze dłużej niż na PC-cie.
No dobra, a jak ta gra działa? Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo dobrze! Na telefonie z popularnym procesorem i 2gb RAM-u gra śmigała mi na średnich ustawieniach graficznych w wystarczającej liczbie klatek, by dało sie w nią grać. Najbardziej boli dystans renderowania postaci NPC i przciwników, bo wszyscy pojawiali się tuż przed moimi oczami, a z większymi przeciwnikami był problem z ciągłym znikaniem z ekranu. Trzeba jednak przyznać, że Dragon Raja, jak na standardy mobilek, prezentuje się naprawdę nieźle. Bardzo podoba mi się stylistyka gry, jest to połączenie fantasy, sci-fi, trochę cyberpunku i teraźniejszości. Akademia Cassell to połączenie magicznego zamku rodem z fantasy i futurystycznej technologii, a siedziba japońskiego oddziału wygląda jak historyczny japoński pałac. Designy postaci są świetne, a przebieranie postaci w kolejne przepiękne ciuszki sprawiało mi dużo przyjemności. Widać też, że twórcy chwalą się grafiką, bo zaimplementowali całkiem zaawansowany tryb fotograficzny i umieścili w grze miejscówki z widoczkami do zdjęć, za które dostajemy punkty.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to tu nie jest już tak różowo. Są tu wcześniej wspomniane rajdy, bossowie, wydarzenia, aktywności, ale gracz już od samego początku zasypywany jest swego rodzaju ,,fetchquestami'' polegającymi na przejściu od jednego NPC-a do drugiego, nie dziwi więc implementacja opcji automatycznego przejścia do celu misji, z której - niestety - musiałem często korzystać. Sama walka w grze jest, cóż, typowa dla tego gatunku - dość nudna. Nie zrozumcie mnie źle, ale wrogowie rzadko kiedy atakują, a gdy już coś zrobią, zadają śmieszne obrażenia. Walka polega praktycznie na patrzeniu na latające, nic nie znaczące numerki. Nie czuć tu w ogóle siły naszej postaci. Z tego względu śmiem stwierdzić, że gra to swego rodzaju Hack'n'Slash, w którym zabijamy hordy potworów jednym kliknięciem. Nie jest to najlepszy system walki, ale o dziwo wciągający, czego dowodem może być na przykład fakt, że gdy miałem zrobić parę screenshotów rozgrywki, to skończyło się na 2 ubitych bossach i 1 ukończonym rajdzie.
Gra oczywiście oferuje wiele więcej systemów, np. kariera, wspólnicy, pojazdy itp., ale ja nadal wielu z nich nie rozumiem. Uważam, że jest to strasznie skomplikowane, i to bez większego powodu, bo można było to zorganizować lepiej. Kariery wciąż nie potrafię pojąć, bo nie wiem, skąd mam pozyskiwać potrzebne do rozwoju przedmioty, a ulepszanie wszystkich rzeczy osobno jest bardzo mylące, bo ma się zawalony ekwipunek przedmiotami do ulepszania każdej poszczególnej rzeczy.
A mikropłatności? Są, a jakże. W zamkniętej becie twórcy hojnie obdarowywali graczy diamentami, ale oprócz zwykłego złota i rzadkich diamentów jest też 3. waluta - swego rodzaju kredyty, które służą do kupowania m.in. nowych ciuchów. Gra zawiera także system karnetu bojowego wzorem Fortnite, który w mojej opinii jest bezużyteczny - zawiera mało przedmiotów kosmetycznych, w większości jakiś szmelc do ulepszania przedmiotów, prawie nic ekskluzywnego. Do tego postęp w karnecie jest bardzo żmudny. Nie ma konkretnych zadań tygodniowych do wykonania, punkty zdobywa się jedynie przy wykonywaniu pewnej grupy zadań pobocznych, których naprawdę nie umiem odnaleźć. To dowód na to, że system karnetu bojowego pchany na siłę do każdej gry wcale nie jest najlepszym sposobem monetyzacji.
To chyba wszystko, co chciałem o Dragon Raja powiedzieć. Usunąłem dla tej gry prawie wszystko z mojego telefonu, bo waży całe 6gb pamięci, więc jeśli chcecie zagrać, musicie przygotować się na czystkę. Nie martwcie się, każdy gracz z zamkniętej bety straci cały swój postęp i zacznie od nowa, każdy zaczyna więc na równym poziomie, tyle że niektórzy mają już doświadczenie. Myślę, że pomimo wad, Dragon Raja jest grą, którą naprawdę warto wypróbować. Gra będzie dostępna już 27 lutego, więc jest duże prawdopodobieństwo, że gdy będziecie to czytać, będzie można już w nią zagrać. Mam nadzieję, że znajdzie sie tu ktoś, kto w tą grę zechce zagrać.
Spoko ciekawy aetykuł
Spoczko jest artykuł 9.8 na 10 sensowne i na tmt
dużo tego jest ale polecam
ciekawy artykuł
leci plusik
ciakawe i to bardzo
trzeba będzie przetestować
Ktoś tu się postarał, to naprawdę ulga zobaczyć jakiś porządny tekst w morzu plagiatów.
dobry artykuł
Bardzo dobry artykuł, gierka zapowiada się kozacko jak na smartfony i to na silniku unreala, takie mmorpg powinno odnieść spektakularny sukces o ile nie stanie się nic i będzie grą free2play a nie pay2win