-Puk, puk!
-Kto tam?
-Śmierć.
Czasem proste pomysły są najlepsze, byleby yulko były dobrze wykonane. Hopoo - mając już doświadczenie z udanym pikselowym shooterem Risk of Rain - zrobiło Deadbolta tak, jak trzeba. To Gunpoint zmiksowany z Hotline Miami -skradanko-strzelanka, która umiarkowanie nieźle wygląda, świetnie brzmi i w której jako Żniwiarz czyścimy budynki nieumarłych członków grup przestępczych. Brutalnie i widowiskowo, bronią palną i wręcz. Każde zadanie wymaga przy tym ostrożności o opracowania odpowiedniej strategii, bo giniemy od jednego strzału. Chodzimy WSAD-em, celujemy myszką - najlepiej w głowę, choć bywa, że nie zawsze jest ona przyczepiona do dzierżącego karabin ciała. Do dyspozycji mamy naraz tylko dwie sztuki broni i zazwyczaj zbyt mało amunicji, by przy ich pomocy przemielić wszystko, co jest na planszy do przemielenia. Trzeba zatem kombinować.
Na szczęście Żniwiarz umie gasić światło, zakradać się cichaczem od tyłu oraz błyskawicznie przemiszczać się wentylacją i rurami kanalizacyjnymi.
Nagłe wybuchowe wyskoczenie z sedesu, na którym akurat duma nad sensem nieżycia wampir, zabija szybko, cicho i przy udziale satysfakcjującej fontanny flaków. Częściej jednak do odpowiedniej taktyki trzeba dobrać broń oraz uzbroić się w dobry refleks i precyzję.
Przejdzmy do oceny
Plusy :
+stylowo i krwawo
+taktycznie i skradankowo
+edytor poziomów
Minusy
-kilka tanich sztuczek
-bywa w ciemno
Ocena końcowa 7.5/10
Fajne :)