Bethesda Softworks ma w zwyczaju wypuszczać często i gęsto niedopracowane, zbugowane gry, które mimo to stają się hitami sprzedażowymi. Przykładem tego może być Skyrim, który bez wsparcia modów może okazać się nie do przejścia z powodu licznych błędów, czy Fallout 4, czyli część, która przez fanów serii jest uznawana za jedną z najgorszych w serii. Mimo to obie gry cieszą się sporą popularnością wśród graczy, a nawet najnowszy Fallout 76 na przekór szerokiej krytyce posiada swoją bazę graczy. W tym artykule chciałbym jednak skupić się nad jedną z moim zdaniem lepszych gier stworzonych przez studio, a na pewno jedną z najdłużej przeze mnie ogrywanych – Fallout Shelter.
Na czym polega gra?
Gra jest swego rodzaju symulatorem nadzorcy jednej z krypt. Krypty to część projektu Safehouse, wokół którego kręci się niejako fabuła całej serii gier Fallout. W grach Bethesdy, a wcześniej Interplay często wcielaliśmy w rolę mieszkańca którejś z krypt, tutaj natomiast naszym zadaniem jest dowodzenie mieszkańcami stworzonej przez nas krypty. Wraz ze zdobywaniem coraz to większej liczby ludności odblokowujemy nowe pomieszczenia takie jak ulepszona elektrownia, czy pokoje pozwalające rozwijać umiejętności mieszkańców. Wysyłając ich poza kryptę celem eksplorowania Pustkowi zdobywamy lepsze ubrania oraz broń, a także zbieramy kapsle będące walutą w uniwersum Fallout. Gra co do zasady jest prosta, a osoby liczące na ciągłe zwroty akcji nie mają czego w niej szukać, jednak tacy wariaci jak ja są w niej w stanie spędzić wiele wiele godzin.
Co sprawia, że nadal gram?
Pomimo iż w grze spędziłem już ponad 300 godzin i można powiedzieć, że osiągnąłem w niej już wszystko – odblokowałem wszystkie budynki, zabudowałem całą dostępną przestrzeń i raczej nie ma co liczyć na to, że w grze pojawi się jakaś nowa zawartość czy nowe aktywności. Mimo to codziennie spędzam w grze kolejne kilka godzin na zarządzaniu moją kryptą numer 997. Co sprawia, że jeszcze mi się to nie znudziło? Otóż są to 3 osiągnięcia, których pomimo starań nadal nie zdobyłem – 100 wykonanych questów, 20 legendarnych mieszkańców oraz 20 legendarnych ubrań. Te trzy osiągnięcia należą do najrzadziej posiadanych wśród graczy Sheltera, a spowodowane jest to przez bardzo dużą ilość czasu jaki trzeba poświęcić na to żeby je odblokować. Przykładowo legendarnych mieszkańców zdobyć można tylko w lunchboxach, a wypadają one około 1 na 60 pudełek. Bardzo niskie prawdopodobieństwo zdobycia legendy oraz samych boxów sprawia, że mimo iż w grze spędzam codziennie parę godzin nadal posiadam tylko 2 takich mieszkańców.
Co robię w grze?
W oczekiwaniu na to, aż któregoś dnia zbiorę w mojej krypcie „dwudziestu legendarnych” staram się stworzyć jak najlepszą społeczność. Dlatego codziennie staram się rozwijać moich mieszkańców, zwiększać ich poziom doświadczenia oraz szkolić we wszystkich umiejętnościach tak żeby w końcu średnia każdej statystyki w krypcie wyniosła równo 10. Będzie to równoznaczne z tym, że każdy mieszkaniec posiada statystyki 10/10 w każdej z 7 cech, przy okazji staram się wyposażać ich w najlepszy ubiór oraz broń – Paszczę Smoka. Wszystkie te dążenia mimo braku jakichkolwiek profitów z ich wypełnienia sprawiają, że nadal gram i prawdopodobnie będę grać do momentu aż wypełnię wszystko co sobie założyłem.
Sam mam fallouta i tez bardzo go lubię
kozak artykuł podoba mi sie
Chyba ci jeden obrazek nie wszedł bo jest duża pusta przestrzeń. Po za tym witam w klubie bo o te same osiągnięcia walczę.
super artykuł. Też ostatnio chciałem w tą gierke pograć. Pozdrawiam
Spoczko artykuł
super artykuł
Ok kozak artykół
jakos sie nie skusilem
Ekstra tekst!
Spoko artykulik