• Zaloguj Zarejestruj

    Zbieraj

    Nagrody

    Społeczność

    Jak to działa

    Interested in getting rewards for free?
    $5 for every new user with code: EARNWEB5
    Register in browser or download mobile app to redeem your bonus:
    Register Download
    Earnweb QR

    Oceń artykuł "Call of Duty: Infinite Warfare Sabotage - recenzja pierwszego DLC"

    (4.88/5) 8 ocen
    Piteroix20, 22 marca 2017 21:30

    Call of Duty: Infinite Warfare Sabotage - recenzja pierwszego DLC

    To już chyba tradycja dla rozszerzeń Call of Duty: jest coś nowego, coś starego i coś nieumarłego. Nowe są oczywiście trzy stworzone na potrzeby dodatku lokacje do multi, stare - jedna odświeżona i historyczna mapa. A nieumarłe są hordy, z którymi przyjdzie walczyć w co-opie

    Zacznijmy od Noir. To lokacja, gdzie walki toczymy w nocy. Atmosfera jest tu dość zawiesista i ponura, walki zaś koncentrują się na czymś w rodzaju dziedzińca, do którego wyjścia prowadzą zarówno z dołu, jak i od góry. Dobra mapa dla tych, którzy lubią wciągać wrogów w pułapki i bawić się w kotka i myszkę. Z Noir kontrastuje Neon. Tu jest biało i futurystycznie. Bowiem lokacja jest... symulacją komputerową. Do tego zabugowaną, bo pojawiają się w niej dziury, a także drobne zmiany np. w rozłożeniu samochodów na ulicy, przez co czasem zmienia się sytuacja taktyczna, Na tle pozostałych nowości trochę bez wyrazu wypada Renaissance, czyli mapa osadzona w Wenecji. Bezwiednie zacząłem się po niej poruszać jak w .... Counter strike'u, co jednak nie jest dobrym pomysłem, bo lokacja sprzyja wszystkiemu, tylko nie ostroznej i spokojnej grze. Prostych alejek i galerii tu niby dużo, ale wzorem CS:GO chyba są one połączone poprzecznymi przejściami, przez co kampienie zwyczajnie się nie opłaca. Kontrastem dla Wenecji jest Dominion - mapa nie z tego świata. Dosłownie, bo biegamy tam po Marsie. W ideę zróżnicowanego klimatu lokacja wpisuje się więc świetnie - i wywoływuje nostalgię, bo każdy, kto grywał w sieci w Modern Warfare 2, od razu rozpozna tu tamtejszy Afghan. Rzecz jasna dekoracje się zmieniły i przykładowo na środku zajął jakiś prom kosmiczny - ale na pamieć można biegać nadal.

    Jak komuś się znudzi tradycyjne multi, może wbić do co-opa, niby znów to samo, ale sceneria niesamowita - biegamy po planie horroru klasy B. Klimat jest wielką zaletą tego rozszerzenia - to lata 90, które zaskoczą was kilkoma ikonicznymi postaciami.Moim zdaniem jest lepiej niż w przypadku podstawki i parku rozrywki.

    Całość kosztuje 60zł - trochę drogo - ale jak ktoś gra hardkorowo, to może kupować!

            OCENA
                 8
    + zróżnicowany klimat map
    + zombie lepsze niż w orginale
    + trzy świetne lokacje do multi

    - ... i jedna przeciętna
    - troche za drogo jest

    Oceń artykuł Call of Duty: Infinite Warfare Sabotage - recenzja pierwszego DLC

    (4.88/5) 8 ocen

    Komentarze

    Call of Duty jak zawsze na propsie :)

    29 marca 2017 11:13
    0