Zarówno w Horizon jak i we wiedźminie polujemy na różnego rodzaju potwory. W obu grach ten łowiecki charakter walki jest podkreślany. To nie mają być jakieś tam starcia tylko cały proces. Identyfikacja przeciwnika, przygotowanie, wykorzystanie swojej wiedzy do wykonania zadania. Zapraszam do artykułu.
Oczywiście Wiedźmin ma to wszystko o wiele bardziej osadzone w narracji, ale uwierzcie mi Horizon zdecydowanie nie jest w tyle jeśli chodzi o wyrażenie tego pomysłu za pomocą rozgrywki. O ile ekipa z grilla games korzysta z wielu schematów, tak zwanego współczesnego sandboxa, to sama walka jest zdecydowanie najbardziej oryginalnym elementem. Dodajmy, że mowa o walce z maszynami ponieważ starcia z ludźmi są.. powiedzmy może po prostu, że nie są niczym specjalnym. Polowanie na syntetyczne stwory to inna bajka, opiera się w dużej mierze na założeniach, które nie pasują do gry. We wiedźminie wymagana jest wiedza na temat przeciwnika i korzystanie z niej zarówno przy doborze ekwipunku jak i samej metody walki. Zdobywanie informacji działa na prostej zasadzie, spotykasz wroga, system skanuje go szybko i od teraz masz dostęp do danych na jego temat. Potwór może wykazywać ogólną słabość, na przykład na ogień czy porażenie prądem, ale ma też różne słabe punkty.Jedne trzeba zwyczajnie uderzyć, inne trzeba wysadzić za pomocą petardy.Oczywiście ta wiedza potrafi być przytłaczająca, szczególnie za pierwszym razem i szczególnie przy bardziej złożonych maszynach trudno jest zapamiętać konkretne informacje o czułych punktach. Tutaj pojawia się kluczowa kwestia: doświadczenie. Żadne punkty, tylko nasze własne doświadczenie w walce. Teoria to jedno, a praktyka jest zderzeniem z rzeczywistością. Uczy nas tego jak przeciwnik się zachowuje. Która z jego części faktycznie jest prosta do zestrzelenia, a która okazuje się niedostępna. To wszystko ma znaczenie, dlatego że maszyny są z reguły bardzo odporne na obrażenia. Trudno się przeciskać przez grę siłą, bo strzelanie w losowe miejsca przyniesie efekty co najwyżej wtedy, kiedy dopiszę nam szczęście i faktycznie trafimy w czuły punkt. Rezultat jest więc taki że doświadczenie gracza robi większą różnice niż zazwyczaj. Walka z nowym rodzajem maszyny może zająć kilka minut, ale przy kolejnym podejściem już tylko kilkanaście sekund. Tylko po części dlatego, że staje się silniejsza nasza postać. Największe znaczenie ma to, że przybywa sama wiedza. Pozwala też sobie przypomnieć mniej więcej jak powinniśmy podejść do wroga. Co się przydaje, bo gatunków jest całkiem sporo. Jeśli spotkamy maszyny, których dawno nie widzieliśmy wystarczy zajrzeć do dziennika albo zeskanować, a resztę robi już pamięć. Polowanie w Horizon podzieliłem na dwa etapy. Najpierw przygotowanie, zależnie od tego z czym mamy do czynienia. Przygotowujemy najlepszą broń i zbroje, może rozstawione pułapki. Tak samo działa to w Wiedźminie. Wybierasz odpowiedni olej, eliksiry, czasami petardy albo znak. Etap drugi to właściwa walka i wykorzystanie wiedzy na temat przeciwnika do zwycięstwa. W Horizon bazuje przede wszystkim na fakcie, że głównym narzędziem jest też celowanie, a potrzeba trafienia wrogów w konkretne miejsce jest podstawowym zapalnikiem wszelkich manewrów i strategii. Tego trochę w Wiedźminie brakuje. Przeciwników nie trzeba koniecznie poznać, bo każdego pokonuje się w taki sam sposób. Może nie jest to w stu procentach uczciwe porównanie, jako że z jednej strony mamy walkę dystansową, a z drugiej wręcz. Poza tym przciwnik robi parę ciekawych rzeczy tylko po prostu nie grają one aż tak dużej roli. W ogóle na przykład osłaniają się kolcami, które można ściągnąć znakiem Aard. Wilkołak może się leczyć, więc trzeba zadbać o truciznę. Wszystko opiera się na konkretnym potworzę. Każdy został dokładnie dopracowany. I to tyle w tym artykulę. Do kolejnego ;D
świetnie, czekam na kolejne
Dobry artykuł
Dobry artykuł, nie grałem w Wiedzmina 3 a teraz gram
a to z 2017 XD Oj czsy bez kowid azdro
Ten mod solidnie zmienia gre
dobry artykuł