Każdy gracz powinien kojarzyć markę The Sims stworzoną przez Willa Wrighta. Ten niepozorny symulator życia stał się dla EA kurą znoszącą złote jaja. Dotychczas wydano cztery części z tej serii – The Sims 1, The Sims 2, The Sims 3 i The Sims 4. Wyszły także poboczne gry, takie jak The Sims: Średniowiecze, czy MySims. Od premiery Czwórki społeczność graczy jest podzielona na dwa fronty – jeden sądzący, że The Sims 4 to pomyłka (porównując ją do poprzednich części) i drugi jej broniący. Czy mimo premiery nowej części warto nadrobić starszą? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tym artykule.
Zacznę od omówienia CaSu (Create a Sim) w tych częściach. W Dwójce wyglądał on tak:
Mogliśmy w nim wybrać wiek naszego Sima, określić płeć, wybrać karnację i pogrubić lub uszczuplić. Dalej do dyspozycji mieliśmy fryzury, zmianę kształtu twarzy (swoją drogą dużo było z tym roboty), koloru oczu, czy nawet (wraz z odpowiednim dodatkiem) założyć naszemu podopiecznemu wybraną przez siebie biżuterię. Następny panel dotyczył strikte makijażu – mogliśmy dać trochę pudru na twarz, podkreślić oczy eyelinerem, czy podkreślić usta stosowną szminką. Dalej mogliśmy ubrać naszego Sima, a jeszcze dalej określić jego osobowość.
W Czwórce CaS wygląda tak:
Sytuacja podobna jak w Dwójce, aczkolwiek mamy większe możliwości w modelowaniu naszego Sima. Poza tym nic się nie zmieniło.
Zawartościowo ciężko mi określić, która gra jest bardziej bogatsza, ale myślę, że tutaj wygrywa Czwórka ze względu na lepsze modelowanie sylwetki. Jeżeli mamy rozmawiać o dostępnych ubraniach, to tutaj też wygrywa – mało, ale jednak – Czwórka. Nie oznacza to jednak, że The Sims 2 jest mniej bogatsze w zawartość.
Rozgrywka.
W The Sims 2 mieliśmy sporo do roboty naszymi Simami. Szybko spadające potrzeby nadawały grze wysoki poziom trudności, ale nie taki, który by odstraszał od tytułu. Mogliśmy żartować z innymi, plotkować, płatać psikusy, a jeżeli chcieliśmy znaleźć naszemu Simowi partnera, czy partnerkę posiadaliśmy sporo interakcji, którymi mogliśmy ich zachęcić. Również mimika stoi na wysokim poziomie.
Natomiast w Czwórce odniosłem wrażenie, że jest ona straszliwie łatwa. Potrzeby spadają całkiem wolno, co psuje wrażenie realizmu. System zawiązywania relacji działał u mnie całkiem dziwnie. Po jednym simowym dniu mój podobieczny był już w związku. Mimika dla mnie jest za bardzo przerysowana, czasami jest gorzej, niż w Dwójce.
Czy warto zagrać w The Sims 2? Straszliwie tak! Jeżeli nigdy nie graliście w tą część serii, radzę natychmiast spróbować!
gram w simsy 4 ale 2 jeszcze nie grałam a bym chciałą
fajny artykuł
ciekawy artykuł
Spoczko artykuł
noe spoczko
No zgodze sie z gosciuem u góry